Dyspozycja 19-latka przed Sunshine Double, a zwłaszcza turniejem ATP 1000 w Indian Wells, była niewiadomą, gdyż w lutym rozegrał bardzo dużą liczbę spotkań podczas zmagań w Ameryce Południowej - w Buenos Aires, gdzie triumfował w całej imprezie, oraz w Rio de Janeiro. W stolicy Brazylii miał problemy zdrowotne, ledwo biegał i ponownie miał problem z mięśniem uda. Przez to uległ w blisko trzygodzinnym finale Cameronowi Norriemu.
Zmiana kontynentu i nawierzchni, z mączki na kort twardy, nie pozostawiła jednak skutków ubocznych na jego grze. Carlos Alcaraz w drodze do półfinału Indian Wells nie stracił nawet seta, a grał m.in. z Thanassim Kokkinakisem w pierwszej rundzie czy z Felixem Augerem-Aliassimem w ćwierćfinale. Nie inaczej było w starciu o finał z Jannikiem Sinnerem, który w poprzednich meczach pokonywał Taylora Fritza (obrońcę tytułu) czy Stana Wawrinkę.
To był pierwszy pojedynek Hiszpana z Włochem od ubiegłorocznego US Open, gdzie stoczyli epicki bój pięciosetowy zakończony zwycięstwem Alcaraza, który później triumfował w całej imprezie. Na kortach Indian Wells wicelider światowego rankingu wygrał już bez straty choćby partii - 7:6(4), 6:3. 19-latek dopuścił rywala do tylko dwóch break pointów, z czego jeden został wykorzystany. Posłał on również więcej asów, a mecz zakończył z dodatnim bilansem winnerów do niewymuszonych błędów (+14). Sinner wyszedł na "zero".
To zwycięstwo i awans do finału sprawiają, że Carlos Alcaraz wciąż ma szanse na powrót na tenisowy tron - pozycję lidera światowego rankingu. Aby przeskoczyć Novaka Djokovicia, który nie mógł zagrać w tym turnieju z powodu braku zgody na wjazd do Stanów Zjednoczonych bez szczepienia na COVID-19, Hiszpan musi w decydującym meczu pokonać Daniiła Miedwiediewa. Rosjanin w swoim półfinale ograł Amerykanina Francesa Tiafoe 7:5, 7:6(4).