Aryna Sabalenka (2. WTA) była jedną z faworytek do triumfu w turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Dobrą formę potwierdziła już w pierwszym spotkaniu, gdzie bez większych trudności pokonała 6:2, 6:0 Jewgieniję Rodinę (427. WTA). W kolejnym spotkaniu jej rywalką miała być Ukrainka Łesia Curenko (95. WTA)
Jak się potem okazało, 24-letnia tenisistka awansowała do kolejnej rundy bez wychodzenia na kort, gdyż Curenko nie chciała z nią grać. To dlatego, że dostała ataku paniki po rozmowie ze Steve’em Simonem, dyrektorem WTA, który bronił zawodników z Rosji i Białorusi.
Teraz Sabalenka odniosła się do tej sytuacji w rozmowie z dziennikarzem Diego Barbianim. Jej zdaniem w decyzji przeciwniczki o wycofaniu się nie należy szukać drugiego dna. - Nie da się kontrolować emocji innych ludzi. Uważam, że WTA robi, co może, aby panować nad sytuacją. Sądzę, że wycofanie Curenko było spowodowane przede wszystkim atakiem paniki, a nie sytuacją polityczną - powiedziała.
Białorusinka uważa, że dużą odpowiedzialność za tę sytuację ponosi Nikita Własow, trener Curenko. - W zeszłym roku miałam z nim bardzo nieprzyjemną sytuację, chodziło o jego zachowanie wobec mnie. To on nałożył na nią tak dużą presję, że stało się to, co się stało - stwierdziła. Również podczas turnieju w Indian Wells Własow stanowczo wypowiedział się na temat Sabalenki. - Popierasz krwawy reżim swojego dyktatora. Jesteś całkowicie po jego stronie - powiedział.
Tenisistka z Białorusi odniosła się także do postawy innych zawodniczek w tourze, które sprzeciwiają się wojnie. Mowa tu między innymi o Idze Świątek, która wstawiła się za Curenko, a wcześniej wielokrotnie deklarowała wsparcie dla Ukrainy. - To prawda, że jest między nami napięcie. Jestem przekonana, że nie zrobiłam Ukraińcom nic złego. Ani ja, ani sportowcy z Rosji i Białorusi, nikt z nas nie zrobił nic złego. Niektórzy z nas chcą nawet pomagać. Co mogę dodać? Sądzę, że WTA robi dobrą robotę, wspierając obie strony - wyjawiła Sabalenka.
Zwyciężczyni ostatniego Australian Open przekonuje, że rozumie Ukraińców, gdyż sama w przeszłości nie miała lekko. - Pokonałam wiele trudności, ale niestety nie mogę tego powiedzieć, bo kto uwierzy dziewczynie z Białorusi? Ja także przeszłam piekło i rozumiem to... Nikt z nas nie kontroluje tej sytuacji. Wszyscy próbujemy zachować spokój w szatni i zrozumieć, że nie ma w tym naszej winy, ale i zrozumieć Ukraińców. Naprawdę przykro nam z ich powodu - podsumowała.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W kolejnych fazach turnieju w Indian Wells Aryna Sabalenka pokonała Barborę Krejcikovą (6:3, 2:6, 6:4), Coco Gauff (6:4, 6:0) oraz Marię Sakkari (6:2, 6:3). Dzięki temu awansowała do finału, gdzie zmierzy się z Jeleną Rybakiną (10. WTA).