Inaczej być nie mogło. Iga Świątek dominowała na korcie, doprowadzając rywalkę do frustracji

Iga Świątek awansowała do 3. rundy turnieju w Indian Wells. W sobotę wieczorem Polka zdemolowała Amerykankę - Claire Liu - 6:0, 6:1. Mecz potrwał zaledwie 65 minut.

Chociaż Iga Świątek mecz z Claire Liu zaczęła od podwójnego błędu serwisowego, w sobotni wieczór nie dała Amerykance najmniejszych szans. Nasza zawodniczka potrzebowała raptem 65 minut, by awansować do 3. rundy turnieju w Indian Wells.

Zobacz wideo Na co stać Igę Świątek w tym sezonie? "Zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko"

Pierwsze dwa gemy były najbardziej wyrównane. W pierwszym Świątek oddała rywalce dwa punkty, w drugim trzy. W drugiej partii przy swoim serwisie Liu prowadziła nawet 40:15, jednak od tamtej pory w jej grze coś pękło.

A precyzując: sprawiła to gra Świątek. Polka szybko rozkręciła się, weszła na bardzo wysokie obroty i zdmuchnęła rywalkę z kortu. Mimo że Liu miała dwie szanse na doprowadzenie do remisu 1:1, to przegrała cztery punkty z rzędu i było 2:0 dla Świątek.

Od tamtej pory na korcie istniała tylko jedna zawodniczka. Polka zaliczyła serię 12 z rzędu zdobytych punktów, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 4:0. Chwilę później zakończyła seta, wygrywając go do zera po zaledwie 26 minutach. Od wspomnianego stanu 40:15 dla Liu w drugim gemie, zawodniczki rozegrały 21 punktów. Wynik? 19:2 dla Świątek. Taki to był set.

Świątek w 3. rundzie Indian Wells

Drugi set zaczął się od najdłuższego i najbardziej wyrównanego gema, którego Świątek wygrała przy drugiej równowadze. Jeśli jednak ktoś spodziewał się, że to zwiastowało bardziej wyrównanego seta, był w wielkim błędzie.

Chociaż Świątek się rozluźniła i nie grała już bezbłędnie jak w pierwszym secie, a Liu nabrała trochę pewności siebie, to wciąż była tylko tłem dla naszej zawodniczki. Polka znów szybko przełamała rywalkę i objęła prowadzenie 3:0. Różnica? W tych trzech gemach Liu zdobyła siedem punktów, czyli tyle, ile w całej pierwszej partii.

Ale mimo to Amerykanka wciąż nie mogła wygrać gema. Kiedy miała na to szansę w czwartym gemie przy swoim serwisie, popełniła banalny błąd. A tych Świątek nie wybaczała. Polka dominowała na korcie, grała, jak chciała, doprowadzając Liu do frustracji. 

Mimo to Amerykanka się nie poddała. W szóstym gemie drugiego seta Liu w końcu mogła delikatnie się uśmiechnąć. Rozluźniona Świątek popełniła kilka prostych błędów i przegrywała 15:40. Mimo że Polka doprowadziła do równowagi i miała nawet piłkę meczową, to ostatecznie Liu udało się wygrać gema i uratować honor w tym meczu.

Na więcej prezentów ze strony naszej zawodniczki nie mogła jednak liczyć. Ostatecznie Świątek wygrała 6:0, 6:1, co najlepiej oddaje to, co działo się na korcie. Polka w 3. rundzie zagra ze zwyciężczynią meczu Peyton Stearns - Bianca Andreescu. To spotkanie w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.