Weronika Falkowska (252. WTA) kilka tygodni temu rozpoczęła sezon od udziału w turnieju ITF w Cali. W singlu odpadła w I rundzie po porażce 7:5, 0:6, 1:6 z Argentynką Paulą Ormaecheą (178. WTA). Znacznie lepiej poszło jej w deblu, gdzie w parze z Katarzyną Kawą wygrały całe zawody. Później wystartowała w turnieju ITF w Santo Domingo, gdzie w II rundzie uległa 4:6, 1:6 Hiszpance Irene Burillo Escorihueli (305. WTA).
W tym tygodniu Falkowska przystąpiła do rywalizacji w turnieju ITF W60 w Trnawie. Już w I rundzie czekało ją trudne zadanie, trafiła bowiem na rozstawioną z numerem pierwszym Niemkę Tamarę Korpatsch (81. WTA). Szansy mogła upatrywać w słabszej formie rywalki, która w tym roku przegrała wszystkie pięć spotkań.
Polka dobrze rozpoczęła mecz, bo od przełamania wyżej notowanej przeciwniczki. Szansę na kolejny break point miała w trzecim gemie, lecz wtedy Niemka zdołała obronić podanie. Przy stanie 4:2 dla Falkowskiej nastąpiły trzy z rzędu przełamania, co oznaczało wynik 6:3 na korzyść polskiej tenisistki.
Na początku drugiego seta gra była bardziej wyrównana. W drugim gemie Korpatsch obroniła dwa break pointy, a następnie przełamała Falkowską. Ta po chwili odpowiedziała przełamaniem powrotnym, w dodatku bez straty punktu, i był remis 2:2. Przy prowadzeniu 4:3 Polka zdobyła kolejny break point, a po chwili zakończyła partię przy wyniku 6:3.
W II rundzie turnieju w Trnawie Falkowska zmierzy się z Czeszką Barborą Palicovą (216. WTA), która zwyciężyła 6:2, 6:3 z Węgierką Natalią Szabanin (248. WTA). Polska tenisistka ma o co grać, gdyż dobry występ w słowackim turnieju może dać jej awans nawet do drugiej setki rankingu WTA.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl