Carlos Alcaraz prowadził 7:5 i 3:0 w drugiej partii, a mimo to nie zdołał sięgnąć po tytuł w Rio de Janeiro. Lepszy od 19-letniego Hiszpana okazał się Cameron Norrie. Brytyjczyk zakończył wyrównane spotkanie po dwóch godzinach i 41 minutach.
W ten sposób doszło do rewanżu za ubiegłotygodniowy finał w Buenos Aires. W stolicy Argentyny triumfował Alcaraz, ogrywając Norriego 6:3, 7:5. To dopiero czwarty przypadek w rozgrywkach ATP od sezonu 2011, gdy ci sami dwaj zawodnicy zmierzyli się ze sobą w dwóch finałach w ciągu dwóch tygodni.
Hiszpan był blisko wygranej w Brazylii, ale na przeszkodzie stanęły m.in. problemy zdrowotne. W trzecim secie walczył nie tylko z rywalem, ale i bólem lewego uda. Z powodu tej kontuzji wicelider rankingu opuścił niedawno Turniej Mistrzów 2022 i Australian Open 2023.
- Co za mecz! To była kolejna bitwa. Musiałem dać z siebie absolutnie wszystko, żeby cię dziś pokonać. Mecz mógł się potoczyć w obie strony. To zaszczyt znów dzielić z tobą kort - mówił 12. na świecie Norrie do Alcaraza na ceremonii wręczenia nagród. Brytyjczyk pytany na konferencji prasowej przekonywał, że nie był świadom problemów zdrowotnych, z jakimi zmagał się Hiszpan w trakcie spotkania.
Dla Camerona Norrie to jedno z największych osiągnięć w karierze. Brytyjski tenisista drugi raz w tym roku pokonał wicelidera rankingu. W styczniu w turnieju reprezentacyjnym United Cup ograł Rafaela Nadala, który był wówczas światową "dwójką".
Alcaraz miał grać od wtorku w turnieju w Acapulco. Oficjalnie jego nazwisko nadal widnieje na liście zgłoszeń do imprezy, ale wciąż nie jest pewne, czy przyleci do Meksyku. Jego rywalem w 1/16 finału byłby Amerykanin Mackenzie McDonald (62. ATP).
Przegrywając w Rio de Janeiro Carlos Alcaraz nie obronił tytułu i stracił szansę na dogonienie w rankingu ATP Novaka Djokovicia. Gdyby Hiszpan pokonał w Brazylii Camerona Norrie, zrównałby się w liczbie punktów z serbskim tenisistą.
Tymczasem Djoković nadal prowadzi w rankingu ATP, a w poniedziałek rozpoczął 378. tydzień jako "jedynka" męskiego tenisa. W tenisowych rozgrywkach żaden inny tenisista ani tenisistka nie byli tak długo na prowadzeniu. Dotychczasową rekordzistką pozostawała Steffie Graf. Niemka utrzymywała się na pozycji liderki przez 377 tygodnie, a występowała na światowych kortach w latach 80. i 90.