Wystarczyły dwie porażki na początku roku, by światowi eksperci zaczęli powątpiewać w Igę Świątek. W styczniu Polka przegrała z Jessiką Pegulą 2:6, 2:6 w półfinale United Cup. To było spotkanie rozgrywane w ramach półfinału reprezentacyjnych rozgrywek Polska - USA. Kilkanaście dni później liderka rankingu odpadła w czwartej rundzie Australian Open. Lepsza od niej okazała się Kazaszka Elena Rybakina 6:4, 6:4.
- Świątek dotychczas całkowicie zdominowała kobiecy tenis, ale myślę, że teraz będzie zupełnie inaczej. Zaatakują Sabalenka, Rybakina, Pegula. To będzie emocjonująca rywalizacja. Całkowita dominacja Świątek może się skończyć - przekonywała Barbara Schett, reporterka Eurosportu, cytowana przez największy hiszpański portal tenisowy puntodebreak.com.
Pytana przez Hiszpanów była tenisistka Laurą Robson dodała: "Myślę, że kibice będą się świetnie bawić przy kobiecym tenisie, zwłaszcza jeśli spojrzymy na różne style gry Świątek, Sabalenki, Jabeur i innych. Można nawet włączyć do rywalizacji kogoś takiego jak Pegula. Wszystkie mają realną szansę powalczyć ze Świątek, która ma przed sobą zupełnie inne wyzwania w tym roku. Będzie bronić wszystkich punktów wywalczonych w zeszłym roku. Naprawdę chcę zobaczyć, co się stanie".
Iga Świątek odpowiedziała na te głosy w najlepszy możliwy sposób. Jej pierwszy występ w turnieju WTA w tym sezonie zakończył się efektowną wygraną. Po drodze do tytułu w Dosze Polka pokonała 6:0, 6:1 finalistkę zeszłorocznego Australian Open Danielle Collins (42. WTA) oraz Rosjankę Weroniką Kudiermietową (11. WTA) i czwartą na świecie Jessikę Pegulę 6:3, 6:0. Spotkanie z Belindą Beninć zakończyło się walkowerem, bo Szwajcarka wycofała się z powodu kontuzji.
Nie mogło dziwić, że to Pegula największe wyzwanie postawiła Świątek. W wietrznych warunkach nasza tenisistka poradziła sobie jednak znacznie lepiej od rywalki, dzięki czemu udanie zrewanżowała jej się za porażkę sprzed miesiąca w United Cup. Amerykanka jak zwykle walczyła o każdą piłkę, ale w kluczowych momentach była bezradna.
Polka odpowiedziała także na pytanie, czy jest w stanie obronić punkty, które wywalczyła w zeszłym sezonie. Dokładnie rok temu w Dosze rozpoczęła się jej fantastyczna seria 37. zwycięstw z rzędu. Po Australian Open wydaje się wracać do tamtej formy.
"Wydaje się", bo trzeba zostawić furtkę i pamiętać, że w Katarze nie zagrały obie finalistki niedawnego turnieju Australian Open. Aryna Sabalenka i Elena Rybakina wracają do gry w Dubaju. Turniej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rusza już w niedzielę.
Do Dubaju udaje się także liderka rankingu z Raszyna. Rok temu przegrała tam po wyrównanym meczu z Jeleną Ostapenko 6:4, 1:6, 6:7(4). Łotyszka to jedyna tenisistka w cyklu WTA, która może pochwalić się bilansem 3:0 w starciach z naszą tenisistką. To były jednak spotkania rozgrywane, zanim Iga Świątek wrzuciła drugi bieg i przejęła panowanie w kobiecym tenisie od Ashleigh Barty. Australijka niespodziewanie zakończyła karierę pod koniec marca 2022.
Zwycięstwo w Dosze przyszło dla Polki w najlepszy możliwym momencie. To dla niej pierwszy tytuł od zeszłorocznego US Open, 12. w karierze. Najlepszy dowód, że mimo pogoni rywalek nasza tenisistka dalej może wygrywać, a powtórzenie zeszłorocznej dominacji wciąż jest możliwe.