Iga Świątek (1. WTA) w WTA w Dosze broni tytułu zdobytego w ubiegłym roku. Wówczas rozpoczęła się jej seria 37 zwycięstw z rzędu. Gdyby udało jej się wygrać, będzie to też miła odskocznia po niezbyt udanym Australian Open. W piątek dała temu wyraz, oddając przeciwniczce zaledwie jednego gema. - To był dobry tydzień. Trochę martwiłam się o dzisiejsze warunki, więc cieszę się, że udało mi się zagrać w mądry sposób. Byłam bardzo solidna - powiedziała po pojedynku. I nie jest jedyną osobą, która tak uważa.
Tuż po zakończeniu piątkowego meczu komentarza w sprawie dyspozycji Raszynianki udzielił prezes Rosyjskiej Federacji Tenisowej, Szamil Tarpiszczew. 74-latek nie pozostawił wątpliwości, kto aktualnie jest najlepszą zawodniczką na świecie.
- Kudiermietowa nie dała rady, popełniła zbyt wiele błędów, aby pokonać Świątek. Po pierwszym przegranym bez zdobytego gema secie powrót był już psychologicznie trudny. Wynik meczu jest naturalny. Wiadomo, że Iga czasem odniesie porażkę, ale fakt jest taki, że jest najlepszą tenisistką na świecie - powiedział.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Świątek w drodze do finału turnieju poza Rosjanką pokonała tylko Danielle Collins (42. WTA). W ćwierćfinale Polka miała zmierzyć się z będącą w kapitalnej formie Belindą Bencic (9. WTA), jednak Szwajcarka wycofała się ze starcia.
Finał rozgrywek w Dosze odbędzie się w sobotę, 18 lutego o godzinie 16. Rywalką Świątek będzie czwarta rakieta świata Jessica Pegula. Amerykanka w półfinale pokonała Marię Sakkari (7. WTA). Dla Raszynianki będzie to okazja na rewanż za styczniową porażkę w turnieju United Cup.