Rosjanka wyglądała przy Idze Świątek jak amatorka. Kibic miałby podobne szanse

Dominik Senkowski
Iga Świątek pokonała Weronikę Kudiermietowę 6:0, 6:1 w półfinale turnieju WTA w Katarze. Polka zagrała tak, że 11. tenisistka świata z Rosji wyglądała przy niej jak amatorka. Powiedzieć, że Świątek nie dała Kudermietowej żadnych szans, to nic nie powiedzieć.

57 minut potrzebowała Iga Świątek, by pokonać Weronikę Kudiermietową 6:0, 6:1 w półfinale turnieju WTA 500 w Katarze. W całym meczu Rosjanka aż pięć razy straciła serwis, nie miała ani jednej szansy na przełamanie liderki rankingu. Może się cieszyć, że nie przegrała tego spotkania do zera. Świątek była dla niej nie do zatrzymania. 

Zobacz wideo Na co stać Igę Świątek w tym sezonie? "Zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko"

Rosjanka lepiej niż Amerykanka, ale nic to nie dało

Polka odniosła zwycięstwo w identycznym stosunku gemów (6:0, 6:1), jak w drugiej rundzie w Dosze z Danielle Collins. Wtedy jednak Amerykanka wyraźnie pomagała naszej tenisistce. Popełniła wiele błędów, nie jest obecnie w życiowej formie, o czym świadczy także jej miejsce w rankingu (42.). Daleko jej do dyspozycji z początku zeszłego sezonu, gdy po zwycięstwie nad Igą Świątek doszła do finału Australian Open 2022 (przegrała w meczu o tytuł z Ashleigh Barty). 

Weronika Kudiermietowa zaprezentowała się w piątek znacznie lepiej niż dwa dni temu Danielle Collins, ale na nic to się zdało. Rosjanka walczyła, nawet w ostatnim gemie spotkania potrafiła wygrać bardzo efektowną wymianę. To jednak nie sprawiło, że zbliżyła się wynikiem do Igi Świątek. Rosjanka miała prawo czuć się sfrustrowana, co okazała już na początku drugiego seta, rzucając rakietą o kort. Nie wiedziała, co ma zrobić lepiej, by choć nawiązać walkę z Polką.

To było spotkanie z gatunku tych, w których panie mogłyby rozegrać 10 setów, a i tak najprawdopodobniej tenisistka z Raszyna nie przegrałaby nawet jednego. Widać, jak pewnie czuje się na korcie centralnym w Dosze. To tam rok temu rozpoczęła się jej fantastyczna seria, zakończona dopiero w Wimbledonie po 37 zwycięstwach z rzędu. 

Kudiermietowa wyglądała momentami przy Idze Świątek, jak amatorka. To mogło być dla kibiców tenisa szokujące, bo mówimy w końcu o 11. tenisistce rankingu WTA. Jej ostatnie wyniki? M.in. ćwierćfinał w Abu Zabi, półfinał w Adelajdzie czy ćwierćfinał w Guadalajarze. Rosyjska tenisistka nie należy może do faworytek w Wielkim Szlemie, ale to szeroka światowa czołówka.

Tymczasem w pewnym momencie realizator pokazał podczas transmisji w Canal Plus szanse obu tenisistek wyceniane przez sztuczną inteligencję. Przypadkowy kibic zasiadający na trybunach kortu centralnego w Dosze mógłby liczyć na podobne, a nawet wyższe wartości w porównaniu do Kudiermietowej.  

Szansa na rewanż

Marsz Igi Świątek do finału katarskiego turnieju jest imponujący. W niecałą godzinę ograła Danielle Collins, a następnie Weronikę Kudiermietową. Wcześniej miała „wolny los" w drugiej rundzie, a w ćwierćfinale otrzymała walkower po wycofaniu się Belindy Bencić. Trudno mówić o większym zmęczeniu. 

W sobotę w meczu o tytuł Iga Świątek zmierzy się z Jessiką Pegulą. Będzie to okazja do rewanżu na Amerykance, która pokonała liderkę rankingu na początku stycznia w ramach spotkania USA - Polska w rozgrywkach reprezentacyjnych United Cup. Wtedy po porażce nasza tenisistka płakała, bo czuła, że nie pomogła drużynie i kolegom może być ciężko odrobić straty. W istocie - Polacy przegrali z Amerykanami 0:4 w półfinale.

Świątek i Pegula zmierzą się ze sobą po raz siódmy w karierze. Polka prowadzi w ich rywalizacji 4:2. Pierwsze starcie odbyło się cztery lata temu w Waszyngtonie, gdy nasza zawodniczka dopiero wchodziła do wielkiego tenisa. Dziś jest liderką rankingu, a w Katarze gra w tym tygodniu znów jak najlepsza tenisistka świata. Pora pokazać to także w starciu z pierwszą rakietą Ameryki, czwartą tenisistką rankingu WTA.

Więcej o: