Największa rywalka Igi Świątek ukryła łzy i pobyt w Rosji. "Nikt mi nie pomoże"

Dominik Senkowski
Igę Świątek i Arynę Sabalenkę dzieli prawie wszystko - czas oczekiwania na sukces, podejście do pomocy psychologicznej, stosunek do wojny w Ukrainie. Co je łączy? Znakomity tenis. Białorusinka na mecze z Polką wychodzi jak na wojnę, a jej zwycięstwo w Australian Open to dla Świątek dzwonek ostrzegawczy.

W wieku 24 lat Aryna Sabalenka zdobyła w Melbourne pierwszy tytuł wielkoszlemowy w karierze. W finale tegorocznego Australian Open pokonała mistrzynię Wimbledonu Elenę Rybakinę. To największy jak dotąd sukces Sabalenki. Białorusinka przełamała niemoc w grze pojedynczej w Wielkim Szlemie, gdzie wcześniej trzy razy odpadała na poziomie półfinału (Wimbledon 2021, US Open 2021 i 2022). 

Zobacz wideo Na co stać Igę Świątek w tym sezonie? "Zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko"

Były zły smutku, są łzy radości 

Ten ostatni turniej w Nowym Jorku był dla Sabalenki wyjątkowo trudny. W trzecim secie półfinałowego starcia z Igą Świątek prowadziła 4:2, grała naprawdę bardzo dobrze, ale nie zdołała pokonać Polki - przegrała decydującą partię 4:6. Adam Romer z magazynu "Tenisklub" wskazał właśnie ten mecz Świątek jako najważniejszy w poprzednim sezonie w plebiscycie Sport.pl "The Best of Iga Świątek 2022".

W Nowym Jorku Sabalenka przyszła na pomeczową konferencję prasową kompletnie rozbita. Założyła ciemne okulary, by ukryć łzy, ale ta sztuka i tak się nie powiodła. - Mój team przekonuje, że powinnam być z siebie dumna. Ale na razie tak się nie czuję. To był mój trzeci półfinał wielkoszlemowy i za każdym razem miałam szansę na wygraną, którą zmarnowałam - mówiła Białorusinka drżącym głosem i z mokrymi oczami. 

Teraz, w Australii, Sabalenka była nie do zatrzymania. W siedmiu spotkaniach straciła raptem jednego seta - i to dopiero w finale z Rybakiną. Po drodze wyeliminowała m.in. wracającą do dobrej formy Belindę Bencić czy Magdę Linette w życiowej dyspozycji. Wcześniej bez straty seta zwyciężyła w imprezie w Adelajdzie.

Po ostatniej piłce finału w Melbourne emocje puściły. Sabalenka padła na kort i zaczęła płakać ze szczęścia. Długo czekała na tak wielki sukces. Po meczu przyznała, że ostatnio zrezygnowała ze współpracy z psychologiem. - Zrozumiałam, że nikt poza mną mi nie pomoże. Nikt nie rozwiąże moich problemów za mnie. Wzięłam odpowiedzialność za siebie. Sama jestem dla siebie psychologiem - tłumaczyła. To zupełnie inne podejście niż w przypadku np. Świątek, która współpracuje z Darią Abramowicz.

Młoda gwiazda Barcelony wygwizdana. Potężna nienawiść. Młoda gwiazda Barcelony wygwizdana. Potężna nienawiść. "Nie miałoby to sensu"

Zrezygnowała z psychologa

To właśnie na przemianę mentalną zwracają uwagę nasi rozmówcy, których pytamy o to, co zadecydowało o wygranej Sabalenki w Australian Open. - Jest zrelaksowana, pewna siebie i bardziej wyważona - mówi Sport.pl Jon Wertheim, redaktor naczelny i dziennikarz amerykańskiego magazynu "Sports Illustrated".

Brytyjski dziennikarz George Bellshaw z podcastu "Tennis Unfiltered" wskazuje: - Sabalenka zawsze miała wielki talent, ale największą zmianą w tym roku jest jej strona psychiczna. Wydawało się, że naprawdę wierzy, że może wygrać turniej i tak się stało. Nawet mimo przegrania seta w finale zachowała spokój i odwróciła losy meczu. Czy załamałaby się rok temu w podobnej sytuacji? Podejrzewam, że tak.

Podobnie uważa Marco Mazzoni z włoskiego portalu Livetennis.it. - W końcu potrafiła zmienić swoje nastawienie na korcie. Pozostała bardziej skupiona. Nigdy w swojej karierze nie rozegrała decydującego seta z taką równowagą i silną mentalnością, jak w finale Australian Open - mówi nam Mazzoni.

Inny stan mentalny pozwolił także Sabalence wyeliminować ostatnio największy mankament w grze - podwójne błędy serwisowe. To był dla niej prawdziwy koszmar, szczególnie na początku poprzedniego roku. Widać było, że Białorusinka jest momentami bezradna.

"Aryna Sabalenka znalazła prosty sposób na zmniejszenie liczby podwójnych błędów serwisowych. Zaczęła serwować... od dołu. I takich serwisów w meczu było kilka. Białorusinka przegrała dziś z Rebeką Peterson, popełniając 21 podwójnych błędów" - napisał 11 stycznia 2022 Dawid Żbik, komentator Eurosportu.

Koszmar serwisowy

19 podwójnych błędów popełniła Białorusinka także kilka dni później podczas Australian Open w meczu z Xinyu Wang. A potem ustanowiła oszałamiający i niechlubny rekord w liczbie takich błędów w jednym sezonie WTA - miała ich aż 398! Średnio naliczono jej ich blisko osiem na spotkanie.

- Poprawiła swój serwis i pozbyła się blokady psychicznej, która spowodowała tak wiele podwójnych błędów serwisowych w zeszłym roku - twierdzi Wertheim. - Pierwsze podanie jest dziś bardziej precyzyjne, a drugie zagrywane bezpieczniej, z większym marginesem błędu - mówi Mario Boccardi z włoskiego portalu Sportface.it.

Białorusinka sama przyznaje, że problemy serwisowe wynikały ze wspomnianych wcześniej przyczyn mentalnych. Tenisistka nie zawsze potrafiła się dopasować do warunków, jakie spotykała na różnych kortach. Tak też było w lipcu 2021 pod igrzysk w Tokio, gdzie odpadła w drugiej rundzie turnieju olimpijskiego po porażce z Donną Vekić. 

Na marginesie: to przy okazji zawodów w stolicy Japonii padły słynne słowa komentatora Eurosportu Karola Stopy, który był przekonany, że widzowie go nie słyszą i pozwolił sobie na uwagę: - W tych warunkach za moment Sabalenka to przep***. Popełniła już absurdalną liczbę błędów niewymuszonych. Podejrzewam, że to zatrzymywanie się piłki jest dla niej k*** koszmarem.

Z drugiej strony można zauważyć, że mimo takich problemów Sabalenka od czterech lat należy do top 10 rankingu WTA. Wygrała 12 turniejów, była już drugą tenisistką świata - po Australian Open 2023 na to miejsce wróciła. Dziś wydaje się dużo silniejsza psychicznie, co powoduje, że będzie jeszcze większym zagrożeniem dla Świątek.

Pasjonująca rywalizacja

Polka i Białorusinka rozegrały między sobą już sześć oficjalnych spotkań. Sabalenka była górą dwa razy (WTA Finals 2021 w Guadalajarze i WTA Finals 2022 w Fort Worth). Polka zwyciężyła w zeszłym roku w US Open, a także w turniejach w Rzymie, Stuttgarcie i Dausze. Tenisistki spotkały się także pod koniec 2022 roku na turnieju pokazowym w Dubaju, gdzie również zwyciężyła liderka rankingu z Polski. 

Starcia Sabalenki ze Świątek są pełne emocji. Widziałem z bliska ich półfinałowy mecz w Fort Worth, gdzie Białorusinka wyszła na kort niezwykle zdeterminowana. Część kibiców wspierała Sabalenkę i pomimo wygrania pierwszego seta przez Polkę 6:3, to rywalka była potem górą 6:1, 6:4. Od zagranicznych dziennikarzy w Teksasie usłyszałem, że Sabalenka jest zawsze niezwykle zdeterminowana, by pokonać Świątek, że wychodzi na mecze z Polką jak na wojnę.

Pamiętamy także zachowanie Sabalenki po zeszłorocznym finale w Stuttgarcie. Najpierw miała pretensje do publiczności, a później nie potrafiła odpowiednio zachować się w trakcie krótkiej sesji fotograficznej z Polką. Zrobiła sceny, po których niesmak był spory. 

Co ciekawe, to kolejny etap rywalizacji polsko-białoruskiej w kobiecym tenisie. Kilka lat temu emocjonowaliśmy się licznymi spotkaniami Agnieszki Radwańskiej z Wiktorią Azarenką, z których krakowianka rzadko wychodziła zwycięsko (pięć wygranych na 19 pojedynków). Świątek ma dodatni bilans z Sabalenką, ale musi uważać na przeciwniczkę, która osiągnęła właśnie życiową formę. Jej wygrana w Melbourne to dzwonek alarmowy dla Polki.

Polityka w tle

Rywalizacja Świątek i Sabalenki ma także podtekst polityczny. Polka wspiera Ukrainę w wojnie z Rosją, od początku inwazji nosi ukraińską wstążkę na czapce podczas meczów. Zorganizowała charytatywną imprezę w Krakowie, na której zebrano ponad 2,5 mln złotych dla dzieci poszkodowanych w wyniku działań wojennych. 

Sabalenka nie wspiera Ukrainy, choć podobnie jak Świątek pochodzi z sąsiedniego kraju. Nadal ma za to pretensje do władz Wimbledonu, które w reakcji na wojnę w Ukrainie wykluczyli z zeszłorocznej edycji turnieju tenisistów z Rosji i Białorusi. Zakaz gry objął także Sabalenkę. - Jestem rozczarowana, że sport jest w jakiś sposób obecny w polityce. Wyrzucili nas z Wimbledonu i co to zmieniło? Nic - żaliła się teraz Białorusinka przed Australian Open.

Sabalenka krytykowała Rosjan za wojnę, ale - jak wykazały ukraińskie media - okres przygotowawczy do sezonu 2023 spędziła częściowo w Rosji. 

Tenisistka była niedawno pytana, gdzie przygotowywała się do startów w tym roku. Stwierdziła, że przebywała jedynie w Dubaju i każdy dzień wyglądał podobnie. Ukraińscy dziennikarze na Twitterze ujawnili, że Białorusinka na przełomie listopada i grudnia spędzała czas w Ufie. To stolica Baszkortostanu, republiki należącej do Federacji Rosyjskiej.

Dlaczego akurat Ufa? Prawdopodobnie dlatego, że partner Sabalenki, Konstantin Kołcow, pracuje w tamtejszym klubie hokejowym Saławat Jułajew. Ze zdjęć opublikowanych przez ukraińskich dziennikarzy wynika, że członkowie władz rosyjskiego klubu jawnie popierają wojnę w Ukrainie. Na trybunach posługiwali się banerem z symbolem "Z", odwiedzili także tereny okupowane przez rosyjskie wojska. 

Sabalenka nie raz spotykała się z Aleksandrem Łukaszenką. Jej zwycięstwo w Australian Open zostało z wielką radością przyjęte przez białoruskiego dyktatora. Opublikowano krótki filmik, na którym Łukaszenka świętuje sukces swojej rodaczki. Sabalenka apeluje, by nie łączyć sportu z polityką, ale sama - jak widać - nie potrafi od tego połączenia uciec. 

Mimo to legendy tenisa sprzeciwiają się wykluczeniu Sabalenki i innych tenisistów z Rosji oraz Białorusi z nachodzącej edycji Wimbledonu. - Mam nadzieję, że polityka nie będzie przeszkadzać Arynie Sabalence. Zawodnicy nie powinni być karani za coś, na co nie mają wpływu i z czym nie mają wiele wspólnego - powiedział były znakomity tenisista John McEnroe. - Życie jest za krótkie. Niech grają i dostają nagrody finansowe i punkty do rankingu - mówiła w "The Mirror" Billie Jean King, legenda kortów wśród pań.

Na rozstrzygnięcia w kwestii udziału Rosjan i Białorusinów w Londynie trzeba jeszcze poczekać, ale zwłoka nie jest potrzebna, by stwierdzić, że rok 2023 będzie wielką rywalizacją Świątek i Sabalenki. Przy wielu różnicach łączy je jedno - świetny tenis.

Więcej o: