Problemy zdrowotne męczyły Novaka Djokovicia już przed Australian Open. Podczas styczniowego turnieju Adelaide International Serb narzekał na ból kolana. Kłopoty pojawiły się także w Melbourne. Tenisista odczuwał dyskomfort w nodze w meczu II rundy z Enzo Couacaudem. Podobny problem doskwierał mu w starciu z Bułgarem Grigorem Dimitrowem. Mimo to 35-latek pokonywał kolejnych rywali i dotarł do finału. W nim po zaciętej walce pokonał Stefanosa Tsitsipasa. To 22. tytuł wielkoszlemowy w karierze Serba, a 10. na australijskiej ziemi.
Kontuzja Serba była jednym z głównych tematów podczas Australian Open. Część kibiców tenisa nie wierzyła w jego uraz. Uważali, że to gra aktorska i robienie złudnej nadziei rywalom. Teraz głos w sprawie zabrał Craig Tiley, dyrektor turnieju w Melbourne. Działacz zdradził, że Djoković nie kłamał, a na dodatek mierzył się z poważną kontuzją, która najprawdopodobniej wyeliminowałaby z gry większość tenisistów, ale nie Novaka.
- Wiele wyzwań związanych z Serbem polega na tym, że otrzymuje złą reputację. Myślę jednak, że na koniec dnia nikt nie będzie w stanie kwestionować jego "atletyzmu". Ten facet wygrał Australian Open, mimo że miał trzycentymetrowe rozdarcie w udzie. Lekarze powiedzą Ci prawdę. Było wiele spekulacji na temat tego, czy to prawda, czy też nie. Aż trudno uwierzyć, że zawodnicy mogą tak skutecznie walczyć z tak poważnymi urazami. Novak po raz kolejny udowodnił, że jest niezwykły i radzi sobie z przeciwnościami bardzo profesjonalnie - podkreślił Tiley.
Do oskarżeń ze strony kibiców jeszcze podczas turnieju odniósł się sam Djoković. - Kwestionowane są tylko moje urazy. Kiedy inni gracze są kontuzjowani, to oni są ofiarami w oczach innych. Kiedy mi coś dolega, to ja udaję. Ciekawe jest obserwowanie narracji wokół mnie i wokół pozostałych, którzy zmagali się z kontuzjami. Wątpliwości zostawiam wątpiącym. Niech dalej wątpią. Jestem do tego przyzwyczajony, daje mi to dodatkową siłę i motywację - mówił.
Djoković przekonywał, że ma serię wyników badań, które jasno wskazują na jego kłopoty ze zdrowiem. - Mam wyniki rezonansu magnetycznego i badania USG, zarówno sprzed dwóch lat, jak i teraz. To, czy je opublikuję w mediach społecznościowych, będzie zależeć od tego, jak będę się czuł. Może to zrobię, a może nie - podkreślił.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl