Rywalizacja w męskiej drabince Australian Open wchodzi w decydującą fazę. W środowy poranek poznaliśmy kolejnego półfinalistę. Wyłonił go mecz dwóch amerykańskich rewelacji turnieju - Tommy'ego Paula i Bena Sheltona. Kibice obejrzeli pasjonujący, ponad trzygodzinny pojedynek, z którego zwycięsko wyszedł bardziej doświadczony Paul.
Już sama obecność obu zawodników w ćwierćfinale turnieju była wielką niespodzianką. Amerykanie, przystępując do Australian Open, byli nierozstawieni. Dla obu gra na tym etapie rywalizacji w Melbourne to życiowy sukces. Shelton debiutuje w tym turnieju, a Paul wcześniej najdalej doszedł do trzeciej rundy w 2020 roku.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Wiadomo było zatem, że zwycięzca dokona czegoś niezwykłego. Dotrze minimum do półfinału. Amerykanie swojego przedstawiciela w najlepszej czwórce Australian Open nie mieli od 14 lat. Ostatnim, który zdołał się w niej znaleźć, był jeszcze w 2009 roku Andy Roddick. Wówczas przegrał on walkę o finał z Rogerem Federerem. W ślady słynnego poprzednika poszedł Tommy Paul. To on okazał się lepszy w starciu Amerykanów.
Pierwszy set był bardzo wyrównany. Gra toczyła się właściwie punkt za punkt. Żaden z zawodników nie oddał własnego podania. W efekcie do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. Ten również był niezwykle zacięty. Ostatecznie na prowadzenie wyszedł Paul, który wykorzystał drugą piłkę setową. Rywal pomógł mu jednak, posyłając bekhend w siatkę.
Druga partia również zaczęła się od wyrównanej walki. Paul zdołał jednak przełamać rywala przy prowadzeniu 3:2 i powiększył przewagę. Następnie spokojnie kontrolował przebieg kolejnych gemów i wygrał seta 6:3. W trzeciej partii Paul znowu skutecznie przełamał Sheltona i prowadził 4:3. Wydawało się, że znów zmierza po zwycięstwo i wygraną w całym meczu. Wtedy zaczął popełniać błędy i po chwili sam oddał podanie. Shelton zachował więcej koncentracji w końcówce, wykorzystał rozkojarzenie rywala i wygrał seta 7:5.
Dla 20-latka była to tylko nagroda pocieszenia. W czwartym secie Paul szybko, bo już w pierwszym gemie, przełamał go. Następnie pewnie serwował i właściwie to wystarczyło, by utrzymać przewagę, która doprowadziła do jego zwycięstwa w secie 6:4 i w całym meczu 3:1. Jak już wspominaliśmy, dla Paula to największy sukces w karierze. Jeszcze nigdy nie grał w półfinale Wielkiego Szlema.
Teraz jednak przed 25-latkiem ze stanu New Jersey znacznie bardziej wymagające zadanie. W półfinale zmierzy się bowiem ze zwycięzcą meczu Novak Djoković (ATP 5.) - Andriej Rublow (ATP 6.). Rozstrzygnięcie tego meczu poznamy w środę 25 stycznia. W drugim półfinale zmierzą się natomiast Karen Chaczanow (ATP 20.) i Stefanos Tsitsipas (ATP 4.).