Novak Djoković (5. ATP) już przed startem Australian Open był głównym faworytem do zwycięstwa. Serb powrócił do rywalizacji w Melbourne po rocznej przerwie spowodowanej wykluczeniem z gry ze względu na brak szczepienia przeciwko koronawirusowi. Teraz z każdym kolejnym meczem udowadnia, że jest na najlepszej drodze do jubileuszowego, dziesiątego tytułu wielkoszlemowego na australijskich kortach.
Rywalem w IV rundzie był faworyt gospodarzy, Alex De Minaur (24. ATP). Djoković szybko pokazał kto będzie rozdawał karty w tym meczu. W pierwszej partii dwukrotnie przełamał Australijczyka, wygrywając cztery ostatnie gemy i tryumfując 6:2. Serię wygranych gemów przedłużył na początku kolejnej partii. Zwyciężył w pięciu pierwszych odsłonach i pozwolił rywalowi utrzymać podanie jedynie w szóstym gemie. W efekcie rozbił De Minaura 6:1, zaskakując go między innymi rewelacyjnymi returnami.
Djoković nie dał również szans reprezentantowi gospodarzy w trzeciej partii. Dwa przełamania pozwoliły mu odskoczyć na 4:0, a wykorzystanie drugiej piłki meczowej dało pewne zwycięstwo 6:2 i awans do ćwierćfinału zmagań. Serb w drodze do zwycięstwa posłał 26 uderzeń kończących przy tylko 9 winnerach rywala i przełamał go łącznie sześciokrotnie. Dla Serba jest to 13. ćwierćfinał na kortach w Melbourne, a łącznie 54. we wszystkich turniejach wielkoszlemowych.
W pomeczowej rozmowie były lider rankingu ATP zaprezentował równie wysoką pewność siebie, jak na korcie. Na pytanie "Dlaczego pokonał rywala w takim stylu?" odpowiedział wprost. - Nie powiem, że jest mi przykro, że oglądaliście takie spotkanie - powiedział Serb.
Djoković w ćwierćfinale zmierzy się z Rosjaninem Andriejem Rublowem (6. ATP). Mecz ten odbędzie się w środę, 25 stycznia.