Magda Linette (45. WTA) rozgrywa w Melbourne bardzo dobre zawody. Po raz pierwszy w karierze awansowała do wielkoszlemowego ćwierćfinału, eliminując po drodze trzy rozstawione zawodniczki. W meczu IV rundy pokonała turniejową "czwórkę", Caroline Garcię (4. WTA). Polska tenisistka rozegrała świetne spotkanie i rozstrzygnęła je na swoją korzyść w dwóch setach.
Sukces Polki został doceniony przez tenisowych ekspertów, ale również przez światowe media. "Zajmująca 45. miejsce w rankingu Linette dała ogromny powód do radości pokaźnej grupie biało-czerwonych fanów na Rod Laver Arena. To wszystko zaledwie 24 godziny po tym, jak byli świadkami wyeliminowania Igi Świątek" - stwierdziła agencja AFP.
Gratulacje słynęły również od jednej z największych rywalek Igi Świątek (1. WTA), Jessiki Peguli (3. WTA). Amerykanka skomentowała wyczyn Linette w krótkich i wyjątkowych słowach. "Całkowicie zasłużone. Cieszę się z Twojego sukcesu" - napisała na Twitterze.
Pegula jest potencjalną rywalką Linette. Panie mogą się zmierzyć dopiero w finale imprezy w Melbourne. Aby tak się stało Polka musi pokonać w ćwierćfinale Karolinę Pliskovą (31. WTA), a w półfinale wygrać z lepszą z pary Aryna Sabalenka (5. WTA)/Donna Vekić (64. WTA). Amerykankę w ćwierćfinale czeka z kolei starcie z Wikrotią Azarenką (24. WTA), a o finał powalczy ona ze zwyciężczynią meczu pogromczyni Świątek, Jeleną Rybakiną (25. WTA) z Jeleną Ostapenko (17. WTA).
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Trzecia rakieta świata jest jedną z dwóch zawodniczek z "dziesiątki" rankingu, które pozostały w Australian Open. Pegula jest teraz najwyżej rozstawioną tenisistką, co automatycznie stawia ją w roli faworytki imprezy. Amerykanka prezentuje doskonałą formę i dotychczasowe spotkania rozstrzygała w dwóch setach, ale wcale nie jest pewniakiem do końcowego triumfu. Forma pozostałych ćwierćfinalistek jest równie wysoka, co daje nadzieję na spore emocje w kolejnych spotkaniach.