Chwilę wcześniej na tym samym korcie - Margaret Court Arena - amerykańska kwalifikantka Katie Volynets (113.WTA) wyeliminowała rozstawioną z dziewiątką Rosjankę Weronikę Kudiermietową. Zajmująca 45. na światowej liście Magda Linette w ostatnich miesiącach zaliczyła kilka efektownych zwycięstw nad wyżej notowanymi rywalkami. W dorobku miała też pięć wygranych nad zawodniczkami z Top20. Formą z ostatnich miesięcy pokazała, że stać ją na szóstą. Wątpliwość budziło jedynie, czy w czwartek nie zabraknie jej sił.
Polka nie miała przed tym spotkaniem typowej dla wielkoszlemowej rywalizacji dwudniowej przerwy. Ze względu na opóźnienia - spowodowane najpierw upałem, a potem deszczem - udział w turnieju zainaugurowała dopiero w środę późnym popołudniem. Kontaveit zaś mecz otwarcia rozegrała zgodnie z planem dzień wcześniej.
30-letnia Linette i młodsza o trzy lata Estonka poprzednio zmierzyły się w 2020 roku, ale trudno którejkolwiek byłoby zaskoczyć drugą. W czwartek zagrały ze sobą już po raz ósmy. Kontaveit, która jeszcze na początku września była wiceliderką światowej listy, więcej razy rywalizowała tylko z Greczynką Marią Sakkari (13) i Białorusinką Aliaksandrą Sasnowicz (10).
O ile poznaniance ostatnie miesiące mogły dodać pewności siebie, to w przypadku zawodniczki z Tallinna było raczej odwrotnie. Między październikiem a styczniem wystąpiła w trzech turniejach i nie wygrała w tym czasie żadnego spotkania. W Melbourne jednak dało o sobie znać jej doświadczenie , choć wystarczyło tylko na przejście jednego etapu zmagań.
W czwartek początkowo Polka i Estonka wręcz kopiowały kolejne gemy w swoim wykonaniu. Najpierw każda pewnie wygrała przy własnym podaniu, potem zrobiła to z większymi kłopotami, a następnie straciła podanie. Seria ta skończyła się w ósmym gemie. Linette zaczęła się częściej mylić, Kontaveit wykorzystała czwartego "break pointa", a chwilę potem bez straty punktu zapewniła sobie zwycięstwo w tym secie.
Gdy drugą partię Polka zaczęła od straty podania, to z trybun zaczęło się roznosić coraz częściej mobilizujące "Let's go Magda, let's go". A doświadczona tenisistka pokazała niedowiarkom, że nie można jej za wcześniej skreślać i zapisała na swoim koncie cztery gemy z rzędu. Pozwoliło jej to kontrolować sytuację w tej partii i nie zmarnowała tej okazji na doprowadzenie do remisu w całym pojedynku.
W decydującym secie sytuacja była niemal identyczna co w poprzednim. Linette, która wyraźnie złapała wiatr w żagle, znów wyszła na prowadzenie 4:1, a publiczność nagradzała głośnymi brawami każdy kolejny zdobywany przez nią punkt. Kontaveit przez dłuższy czas była wtedy tylko tłem dla Polki. Przypomniała o sobie w końcówce, zdobywając przełamanie w ósmym gemie, a po chwili zmniejszając stratę do 4:5. Linette jednak nie pozwoliła jej na więcej i przy swoim podaniu wygrała do 0.
Polka powtórzyła tym samym swój najlepszy wynik w Australian Open. Poprzednio w trzeciej rundzie była na antypodach w 2018 roku. O pierwszy w karierze awans do 1/8 finału w Wielkim Szlemie zagra z rozstawioną z "19" Rosjanką Jekatieriną Aleksandrową. Będzie to jej siódme podejście do czołowej "16" w tych prestiżowych turniejach. Biorąc pod uwagę jej obecną formę, można byłoby spytać - jak jak nie teraz, to kiedy?