Rafael Nadal nie wszedł dobrze w mecz z Amerykaninem notowanym na 65. miejscu w rankingu ATP. Do tego w trakcie gry zaczęła mu dokuczać kontuzja biodra, przez którą w końcówce drugiego seta poprosił o pomoc medyczną. Wówczas pod znakiem zapytania stał jego dalszy udział w tym spotkaniu. Coraz częściej zerkał w stronę swojego zespołu trenerskiego, a żona płakała na trybunach.
Ten mecz nie wychodził Hiszpanowi od samego początku. Dał się przełamać w pierwszym gemie pierwszego seta. Później Mackenzie McDonald jeszcze bardziej mu odskoczył w piątym gemie. Amerykanin ponownie przełamał Nadala i prowadził 4:1. Chwilę później Hiszpan wygrał przy serwisie przeciwnika, ale dalsza gra gem za gem była McDonaldowi na rękę i wygrał pierwszego seta 6:4. Było widać, że Nadal nie może złapać dobrego rytmu.
Hiszpański tenisista narzekał też na pracę pani arbiter. Krytykował, że daje za mało czasu na złapanie oddechu po wymianach, przez co nie był w stanie w porę otrzeć się z potu o ręcznik.
Drugi set zaczął się podobnie, Nadal dał się na wejściu przełamać. Udało mu się później doprowadzić do stanu 2:2, przełamując McDonalda w czwartym gemie. Przegrywający prawie zawsze zdobywał przynajmniej 30 punktów w gemie. Tenisiści grali długie wymiany, na wycieńczenie.
Sytuacja Hiszpana pogorszyła się w ósmym gemie, kiedy znów dał się przełamać. W kolejnym Nadal poczuł dość silny dyskomfort w biodrze, kiedy odpuścił w ostatniej chwili bieg za piłką. To był moment grozy dla niego. Po przegranym gemie poprosił o przerwę medyczną.
Jeden z najwybitniejszych tenisistów w historii wielokrotnie pokazywał charakter, walcząc do samego końca. Tak było i tym razem, Nie chciał się poddać, starał się grać do końca. Co prawda przegrał drugiego seta 4:6, ale już było widać jego plan na dalszą grę, próbując skracać wymiany. Ale wydawało się, że im dalej w las, tym sytuacja Nadala będzie się pogarszać. Kilkukrotnie zerkał w stronę swoich trenerów i zapłakanej żony. Na jego twarzy pojawiało się zmartwienie i grymas bólu.
Trzecia parta także była naprawdę wyrównana, nikt nie oddawał punktów przy swoim serwisie. Mimo bólu Nadal momentami grał ryzykownie, po czym łapał się za biodro. Trenerzy nie dowierzali w to, co wyczynia na korcie. Pokazywał siłę, ogromną wolę walki, serce prawdziwego wojownika.
W drugiej części trzeciego seta McDonald starał się zmusić Nadala do większego biegania, ale to nie miało prawa się udać z tenisistą takiej klasy. Hiszpan mądrze sprowadzał grę do jak najmniejszej liczby sprintów, wymuszał granie na środek kortu. Nie dawał się przełamać, gdy rywal miał ku temu okazję.
Kluczowy okazał się 11. gem. McDonald przełamał Nadala, nie dając mu zdobyć ani jednego punktu i wyszedł na prowadzenie 6:5. Amerykanin pewnie wygrał kolejnego gema, całego seta 7:5 i cały mecz 3:0.
McDonald sprawił ogromną sensację, ale to bardziej nie był dzień Nadala. Nie mógł złapać rytmu, wyczuć kortu, a potem walczył z kontuzją. Mimo to nie odpuścił, a jego postawa imponowała kibicom na trybunach.
Druga runda Australian Open: Rafael Nadal (Hiszpania, ATP 2.) - Mackenzie McDonald (USA, ATP 65.) 4:6, 4:6, 5:7