42-letnia Amerykanka od kilku lat gra jedynie w dużym turniejach, gdyż jej ranking - jest obecnie 1003. na świecie - zmusza ją do zdania się na łaskę organizatorów, którzy przyznają dzikie karty. Podobnie było w Australii, gdzie tamtejsza federacja tenisowa przyznała jej prawo gry do startu w drabince głównej w pierwszym tegorocznym turnieju wielkoszlemowym. Wywołało to sporo kontrowersji, gdyż Venus Williams od dłuższego czasu to tylko "nazwisko" i ma problem z grą na wysokim poziomie - przez ostatnie trzy lata wygrała pięć spotkań.
Starsza ze sióstr Williams przed Australian Open zagrała w turnieju WTA 250 w Auckland, a jakże, dzięki dzikiej karcie. W pierwszej rundzie pokonała nawet swoją rodaczkę z kwalifikacji Katie Volynets 7:6, 6:2, ale w drugim meczu musiała już uznać wyższość Chinki Lin Zhu 6:3, 2:6, 5:7. Trudy dwóch spotkań z rzędu dały się we znaki i 42-letnia Amerykanka z powodu kontuzji musiała wycofać się z Australian Open, które startuje 16 stycznia. Jej miejsce w drabince turnieju zajmie Australijka Kim Birrell.
Venus Williams jest żywą legendą tenisa. Była numer jeden światowego rankingu, wygrała 49 turniejów, w tym siedem wielkoszlemowych, czterokrotna mistrzyni olimpijska - to tyle wybrane osiągnięcia z całego jej dorobku, których nikt jej nie zabierze, ale rozmienianie swojego nazwiska na drobne również chluby nie przynosi. Zrozumiała to jej młodsza siostra, Serena, która w poprzednim roku zakończyła tenisową karierę.