Gorzkie pożegnanie Polski z United Cup. Bolesna porażka z USA do zera

Magda Linette oraz mikst Alicja Rosolka/Łukasz Kubot nie uratowali honoru "Biało-Czerwonych". Polscy tenisiści przegrali dwa kolejne mecze - całe starcie z USA 0:5 - i nie awansowali do wielkiego finału United Cup.

Po porażce Huberta Hurkacza z Taylorem Fritzem (6:7, 6:7) kwestia awansu do finału United Cup była już rozstrzygnięta, ale mimo to do rozegrania zostały jeszcze dwa mecze - gra pojedyncza kobiet oraz mikst. Niestety w obu starciach górą również byli Amerykanie.

Zobacz wideo Prawie 9 kilogramów prestiżu. Tak wygląda nagroda za TCS

Kosztowna słabość Linette w jednym gemie

Najpierw na kort wyszła nasza rakieta numer dwa, Magda Linette, która zdobywała kluczowe punkty dla drużyny pod batutą Dawida Celta w starciach grupowych. Porażka z Maddison Keys 4:6, 2:6 była jej pierwszą w formacie drużynowym od 2019 roku. Od tego momentu wygrała dziesięć kolejnych spotkań, lecz koniec tej serii przypadł na konfrontację z Amerykanką.

Zawodniczki przez długi czas pierwszego seta sumiennie wygrywały swoje podanie. Dość powiedzieć, że przez dziewięć gemów byliśmy świadkami tylko dwóch break pointów - oba dla Keys. Przełamanie przyszło w najgorszym dla Linette momencie, gdyż gdy serwowała przy 4*:5. Chwila słabości Polki na serwisie kosztowała ją stratę pierwszej partii. 

Drugi set rozpoczął się w wymarzony sposób dla 30-latki, która już na jego starcie przełamała swoją młodszą o 3 lata przeciwniczkę. Jednak już w następnym gemie nastąpił "rebreak". Poznanianka, mimo prowadzenia 40:15, przegrała swój serwis i Keys doprowadziła do remisu. Od tego momentu mecz potoczył się bardzo szybko i jednostronnie - Amerykanka na swoim koncie zapisała pięć gemów, Linette jednego. 27-letnia Maddison Keys mogła cieszyć się z dopisania czwartego dużego punktu dla swojej reprezentacji. Na osłodę możemy się delektować taką akcją Polki.

Młodość wygrała z doświadczenie

Fakt, iż awans do finału był już rozstrzygnięty, pozwolił na roszady przed mikstem, który wieńczył cały pojedynek. Dawid Celt dał szansę na grę doświadczonemu duetowi deblistów Alicja Rosolska/Łukasz Kubot. W sumie ta para miała 77 lat, ale na korcie dawała radę. Po drugiej stronie siatki stanęli typowi singliści - Jessica Pegula i Taylor Fritz. Amerykanie górą byli i w tym pojedynku, zwyciężając 6:7(5), 6:4, 10:6.

Mecz był bardzo wyrównany. W pierwszym secie trwającym 56 minut byliśmy świadkami czterech przełamań. Po dwie na parę więc o wszystkim zadecydował tie-break. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli go Polacy, którzy po dwóch minibreakach prowadzili już 6:1. Zmarnowali jednak cztery piłki setowe, z czego dwie przy swoim i zrobiło się bardzo nerwowo. Ostatnią szansę jednak wykorzystali i to duet Rosolska/Kubot zapisał pierwszą partię na swoją korzyść.

W drugim secie ponownie byliśmy świadkami paru przełamań. Dokładnie trzech, ale to jedno więcej, decydujące, po stronie Amerykanów, którzy 6:4 wygrali tę część meczu i o wszystkim musiał zadecydować super tie-break, grany do dziesięciu punktów.

W nim obie pary szły łeb w łeb do stanu 6:6. Wówczas w tym decydującej o losach meczu momencie, w grze naszego miksta coś się popsuło i to młodszy duet Amerykanów mógł cieszyć się ze zwycięstwa po wygraniu czterech kolejnych punktów.

0:5 w półfinale brzmi brutalnie i boleśnie, ale reprezentacja Polski może być zadowolona z debiutującego w kalendarzu ATP oraz WTA turnieju United Cup. "Biało-Czerwoni" znaleźli się w gronie czterech najlepszych nacji na świecie. To nie lada sztuka, zwłaszcza w momencie, w którym Polski Związek Tenisowy przeżywa głęboki kryzys.

Więcej o: