Iga Świątek budzi przerażenie u rywalek. Żadna z nich tak nie potrafi

Agnieszka Niedziałek
Jedni mówią, że to budzące największe obawy uderzenie w kobiecym tenisie. Inni, że jak Iga Świątek pośle topspinowy forhend ze środka kortu, to trzeba być na rolkach. Rywalki mogą tylko pomarzyć o jej średniej prędkości uderzenia z 2022 roku - niemal równej wspólnemu wynikowi 50 czołowych tenisistów. A przecież Polka ma tu jeszcze rezerwy.

Na te obrazki z poniedziałkowego meczu z Belindą Bencić w drużynowym turnieju United Cup zwróciło uwagę wiele osób. Po jednym z potężnych uderzeń Igi Świątek operator zrobił zbliżenie na Huberta Hurkacza i pokazano pewną statystykę dotyczącą topspinowego forhendu - czyli takiego, przy którym piłce nadaje się rotację górną (awansującą), przez co ona przyśpiesza i zmienia tor lotu. Okazało się, że średnia prędkość takiego zagrania u liderki rankingu WTA była w poprzednim sezonie o 5 km/h wyższa niż u 10. tenisisty świata. I o ile akurat on nie bazuje na topspinie, to bardziej wymowne były inne dane, które przy tej okazji podano. Otóż 21-letniej Polki mogą pod tym względem bać się nie tylko rywalki, ale i wielu zawodników z czołówki. Jej 122 km/h to wynik zaledwie o 1 km/h gorszy niż średnia prędkość u tenisistów z Top 50 listy ATP.

Zobacz wideo Przygody Stocha z literaturą. Skoczek mówi jak Dziki z "Poranku Kojota".

Kluczem średnia prędkość. Hurkacz chętnie przejąłby od Świątek forhend

- Biorąc pod uwagę, że od 10 miesięcy nie widzieliśmy serwisu Sereny Williams, to uważam, że forhend Igi jest budzącym największe obawy uderzeniem w kobiecym tenisie - wskazała nieco ponad pół roku temu Pam Shriver, zdobywczyni 21 tytułów wielkoszlemowych w deblu oraz ekspertka Tennis Channel i ESPN. Serwis 41-letniej Amerykanki po raz ostatni postrachem przeciwniczek w meczu o stawkę był we wrześniu ubiegłego roku. Po odpadnięciu z US Open legendarna Williams zakończyła bogatą w sukcesy karierę. A groźna broń Świątek ma się dobrze, a właściwie coraz lepiej.

O tym, że Polka dysponuje potężnym forhendem, wiadomo nie od wczoraj. Już trzy lata temu, gdy dopiero wchodziła w świat profesjonalnego tenisa, wszyscy widzieli, że robi dobry użytek z posiadanej siły przy tym uderzeniu. Wtedy jednak był on określany jako atomowy, ale niestabilny. Pod koniec 2020 roku wspominał o tym w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Wiktorowski.

- Myślę, że średnia prędkość piłki Igi jeszcze nie jest na tym poziomie co Sereny Williams, natomiast pojedyncze uderzenia rzeczywiście mogą się do tego poziomu zbliżać. Ale na przestrzeni meczu istotne jest, z jaką średnią prędkością się gra. Mecz dwusetowy to przecież około 120 punktów, a trzysetowy - nawet 200 punktów - mówił obecny trener Świątek, który wówczas obserwował ją z boku jako ekspert telewizyjny. - Im bardziej regularna w grze z wysoką prędkością będzie Iga, im częściej będzie uderzała na 80-90 procent swojej mocy, tym lepiej, bo to już będzie za szybko dla większości dziewczyn - analizował.

I młoda tenisistka stopniowo się w tym aspekcie poprawiała. Podczas French Open 2020, w którym niespodziewanie triumfowała, średnia prędkość jej forhendu wynosiła 118 km/h. Czasem udawało się jej dojść wtedy do 127 km/h - w tamtym turnieju żadna zawodniczka nie zanotowała lepszego wyniku, a wśród mężczyzn udało się to jedynie Włochowi Jannikowi Sinnerowi. Wiosną ubiegłego roku w jednym z meczów Polka osiągnęła średnią 128 km/h. Przy tej okazji podano, że średnia w męskiej rywalizacji ATP z całego sezonu 2021 była o 5 km/h niższa. 

Podczas niedawnego wspólnego wywiadu nagrywanego przy okazji United Cup Hurkacz i Świątek zostali spytani, co chcieliby przejąć z gry drugiej osoby, gdyby mieli taką możliwość. Wrocławianin wskazał właśnie m.in. potężny forhend koleżanki z kortu. I z pewnością nie jest on odosobniony pod tym względem wśród tenisistów. A postęp 21-latki dostrzegł w trakcie poprzedniego sezonu m.in. Brad Gilbert.

- Uważam, że przy jej technice forhendu można byłoby dokonać jeszcze pewnych zmian, ale już znacząco się on poprawił. Wszystkie elementy wyglądają u niej lepiej. Do forhendu dodała jeszcze więcej siły. Kiedy jest na środku kortu i stosuje to uderzenie, to musisz być na rolkach, by sięgnąć piłkę - obrazowo tłumaczył były amerykański tenisista i analityk telewizji ESPN.

Wyjątkowy dar Świątek. "Dawniej w kuluarach trenerzy psioczyli bardzo na jej technikę"

Tym, co wyróżnia forhend Świątek, jest nie tylko ogromna siła, ale i mocna górna rotacja. Za speca w tym zakresie uchodzi podziwiany od dawna przed Polkę Hiszpan Rafael Nadal. A czy któraś tenisistka gra tak jak Świątek?

- Na szybko nie jestem w stanie sobie przypomnieć innej zawodniczki, która uderzałaby forhendem w taki sposób. Oczywiście, są Hiszpanki, dla których taka gra jest charakterystyczna, ale w ich przypadku absolutnie nie ma takiej mocy i prędkości, jakie nadaje piłce Iga - zaznacza w rozmowie ze Sport.pl Joanna Sakowicz-Kostecka.

Komentatorka i ekspertka Canal+ dodaje, że większość zawodniczek na początkowym etapie kariery gra płasko, a wpływ na to mają uwarunkowania budowy ciała. - Tak też jest po prostu łatwiej. Chodzi o różne nawyki szkoleniowe. Żeby wypracować względnie takie uderzenie, to trzeba na to poświęcić więcej uwagi i czasu, a niektórzy trenerzy wolą iść na skróty. Jeśli dziewczyna gra mocno i płasko, to robi wrażenie i zyskuje się dzięki temu przewagę. Natomiast tu są niuanse techniczne, które trzeba dopracować. Na przykładzie Igi widać jednak, jak to potem procentuje - podkreśla była tenisistka.

Sakowicz-Kostecka jednocześnie zwraca uwagę, że Świątek ma akurat taki dar, z którego dobrze korzysta. - Tak jak Agnieszka Radwańska miała fenomenalny dar pod względem czucia, antycypacji na korcie i z tym trzeba się po prostu urodzić, tak Iga ma taką naturalną zdolność do tego, by piłkę rotować - argumentuje. I jednocześnie wspomina, że gdy liderka światowego rankingu była dużo młodsza i jeszcze nie mówiono w ogóle w jej kontekście o graniu zawodowo, to trenerzy w kuluarach wytykali jej sposób uderzania piłki przy forhendzie.

- Psioczyli bardzo na jej technikę. Fakt, nie jest ona książkowa. To nie jest przepiękny forhend, którego byśmy chcieli uczyć. Niektórzy nawet używali sformułowania, że on jest taki trochę ciosany. Ale w tenisie nie dajemy not za styl, za wrażenia artystyczne, tylko za skuteczność. A jak widać, w kobiecym tenisie jest ona obecnie na pierwszym miejscu - wskazuje nasza rozmówczyni.

Tłumaczy również, dlaczego potężny topspinowy forhend sprawa tak wielkie kłopoty rywalkom. Po kontakcie z nawierzchnią taka piłka odbija się bowiem bardzo wysoko.

- Żeby ją skutecznie odbić, to trzeba albo się wycofać za linię końcową - czyli oddać pole przeciwnikowi, albo próbować grać taką piłkę w wysokim punkcie, co jest bardzo trudne i bardzo ryzykowne. Oba warianty wymagają bardzo dobrego przygotowania fizycznego. Dużego wysiłku bowiem wymaga to, by przez cały mecz móc grać z taką intensywnością i oczywiście jak najlepiej tego forhendu unikać - dodaje ze śmiechem Sakowicz-Kostecka.

Świątek dorównała Nadalowi. "Ten forhend już jest piekielnie skuteczny, a ona jeszcze ma rezerwy"

Już podczas wspominanej wcześniej edycji turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa 2020 piłka przy topspinowym forhendzie Świątek obracała się średnio ok. 3200 na minutę. Żadna tenisistka nie mogła pochwalić się wtedy podobną statystyką. W jednej z wymian finału z Amerykanką Sofią Kenin Polka zanotowała wynik 3453 obrotów na minutę. Na stronie WTA przypomniano wtedy, że podobne wartości osiąga piłka uderzana w ten sposób przez Nadala. Zdobywca rekordowych w męskim singlu 22 tytułów wielkoszlemowych jest wzorem dla Świątek, ale czy przejęła od niego też sposób wykonania tego zagrania?

- Nie odnajduję znaczących podobieństw do Rafaela Nadala, jeśli chodzi o całość ruchu. Myślę, że to naturalny talent i skłonność Igi, by tak właśnie grać - ocenia Sakowicz-Kostecka.

I zgadza się z innymi ekspertami w tym, że choć forhend już przynosi Świątek wiele korzyści, to może być jeszcze lepszy.

- Czasem w momentach stresowych lub gdy dyspozycja nie jest optymalna, to zdarza się, że ma ona za mało miejsca, że łokieć jest za bardzo przyklejony do ciała i zbyt późno wyprowadzona jest rakieta. I to jest właśnie fascynujące - ten forhend już jest piekielnie skuteczny, a ona jeszcze ma rezerwy - podkreśla ekspertka.

Jej zdaniem poprawa może przyjść zarówno z coraz większym ograniem 21-latki, jak i z coraz lepszym radzeniem sobie przez nią ze stresem.

- Patrząc z boku, mamy dużo więcej czasu na analizę sytuacji i nie działamy w takim stanie emocjonalnym jak będąca na korcie Iga. Gdy na podjęcie decyzji jest ułamek sekundy, to umykają niuanse techniczne, które są podstawą tenisowego rzemiosła. Natomiast ten automatyzm ruchu wypracowany na treningach, w sparingach i meczach zwiększa szanse na to, że nawet w sytuacji stresowej to wszystko zadziała. To oczywiście skrócone wyjaśnienie, ale z wiekiem przychodzi pewna świadomość ruchu, doświadczenie - dodaje na koniec Sakowicz-Kostecka.

W środowym spotkaniu United Cup z Martiną Trevisan w jednej z akcji Świątek posłała forhend z  prędkością 140 km/h. Kibice, którzy nie zdołali wstać na ten poranny mecz, niech się nie martwią - nie powinno zabraknąć kolejnych okazji do podziwiania wielkiej broni Polki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.