Choć od lat ustawianie spotkań w każdym ze sportów jest uznawane za ciężkie złamanie przepisów antykorupcyjnych, cały czas zdarzają się sytuacje, w których zawodnicy decydują się na przyjęcie pewnej kwoty pieniędzy w zamian za doprowadzenie do porażki. Nie tak dawno byliśmy tego świadkami w polskich niższych ligach piłkarskich, gdzie dochodziło do sprzedaży spotkań.
Także w tenisie cały czas mówi się o dużej liczbie meczów, nie rozgrywanych zgodnie z zasadami. Według specjalistów od zakładów bukmacherskich, "ustawki" wciąż zdarzają się dość często. Przykładem tego jest spotkanie z 2016 roku, w którym udział brała Barbara Gatica Aviles. Chilijka oficjalnie przyznała się do celowej porażki, w zamian za przyjęcie grantu finansowego. ITIA, czyli agencja zajmująca się m.in. korupcją w tenisie nie podała, o jaki dokładnie mecz chodzi i ile brudnych pieniędzy zarobiła tenisistka.
Teraz 26-letnią zawodniczkę czeka bardzo długa przerwa w startach. Gatica Aviles nie może zagrać w żadnym turnieju przez najbliższe 3 lata, do 8 grudnia 2025. Oznacza to, że przyjdzie jej obejrzeć w telewizji 3 pełne sezony, ze wszystkimi turniejami wielkoszlemowymi włącznie. Oprócz tego, Chilijka będzie musiała zapłacić karę finansową w wysokości 5000 dolarów, co wcale nie musi być bardzo małą kwotą dla 256. rakiety świata.
Choć zawodniczka oficjalnie przyznała się do złamania przepisów antykorupcyjnych, jej zawieszenie nie jest bardzo długie. Zdarza się, że tego typu wybryki kończą się nawet dożywotnimi zakazami udziału w zawodach. W ten sposób traktuje się choćby zawodowych graczy komputerowych, którzy po sprzedaniu meczu są dożywotnio wykluczani przez organizatorów największych turniejów. W przypadku sportów drużynowych, zawodnikom i zawodniczkom zamieszanym w korupcję często trudno jest przebić się do renomowanych klubów.