Serb Novak Djoković (8. ATP) oraz Rosjanin Andriej Rublow (7. ATP) po pierwszych meczach mogli mieć super nastroje. Obaj wygrali bowiem swoje pojedynki i byli w uprzywilejowanej sytuacji przed drugą kolejką zmagań.
Tylko pierwszy set czwartkowego meczu był wyrównany. W pierwszych dziewięciu gemach obaj zawodnicy pewnie wygrywali swoje gemy serwisowe. W dziesiątym gemie Rublow prowadził 40:30 i miał piłkę na remis. Od tego momentu przegrał jednak trzy punkty z rzędu i seta 4:6. Djoković seta zakończył świetnym returnem z bekhendu, po którym Rublow z wściekłością uderzył rakietą w piłkę.
Niesamowita była statystyka Novaka Djokovicia w wygranych punktach po pierwszych serwisach. Miał bowiem idealną, 100 proc. skuteczność, a rozegrał aż siedemnaście akcji (Rublow też dobrze, bo 75 proc. - 12/16).
W drugim secie na korcie dominował Djoković. Już w drugim gemie przełamał rywala i chwilę później prowadził 3:0. Od stanu 3:1, Serb w trzech kolejnych gemach, przegrał zaledwie trzy akcje i wygrał seta 6:1. 21-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych miał aż 90 proc. skuteczność pierwszego serwisu. Wygrał po nim w tej partii aż 16 z 18 akcji! W dodatku popełnił zaledwie jeden niewymuszony błąd, przy dziesięciu Rosjanina.
Po tej wygranej Novak Djoković zapewnił sobie awans do półfinału ATP Finals. Dla Serba to już jedenasty półfinał w tym turnieju. Dzięki temu wyprzedził Samprasa i jest na trzeciej pozycji wśród zawodnikami z największą ilością półfinałów. Więcej razy w tej fazie byli tylko Ivan Lendl (12) oraz Roger Federer (16).
W drugim meczu tej grupy Rosjanin Daniił Miedwiediew (5. ATP) zagra z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem (3. ATP). Przegrany z tego starcia praktycznie pożegna się z turniejem.
Djoković jest już drugim półfinalistą. We wtorek awans zapewnił sobie Casper Ruud.
Serbski tenisista ma szansę na już szósty triumf w imprezie. Ostatni raz zwyciężył w 2015 roku, pokonując Rogera Federera.