Abramowicz zabrała głos po porażce Świątek. "Nie ma perfekcji. To się nie dzieje"

Dominik Senkowski
- W sporcie nie istnieje perfekcja. Zresztą w życiu też nie. Nie ma cyborgów, ludzi perfekcyjnych, perfekcyjnych sezonów. To się po prostu nie dzieje. Każdy kto myśli inaczej zaczyna podążać ślepą uliczką - mówi psycholog Igi Świątek Daria Abramowicz.

Iga Świątek przegrała w półfinale WTA Finals w Fort Worth z Aryną Sabalenką. Niech ta porażka nie zamazuje jednak wspaniałości sezonu w jego wykonaniu. Polka w ostatnich 12 miesiącach wygrała osiem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe. To był niemal perfekcyjny okres dla Świątek, choć jej psycholog Daria Abramowicz przestrzega przed takimi określeniami.

Zobacz wideo Nowa Iga Świątek. Jednak Djoković, a nie Nadal?

Psycholog Igi Świątek o perfekcji

- W sporcie nie istnieje perfekcja. Zresztą w życiu też nie. Nie ma cyborgów, ludzi perfekcyjnych, perfekcyjnych sezonów. To się po prostu nie dzieje. Każdy, kto myśli inaczej - tu będę bardzo stanowcza - zaczyna podążać ślepą uliczką, która prowadzi do wypalenia, kontuzji, zaburzenia nastroju czy innych konsekwencji. Im wcześniej światowy sport sobie to uzmysłowi, tym po prostu łatwiej będzie budować kariery. My się tym kierujemy - mówiła Abramowicz na spotkaniu z polskimi mediami.

Z czego psycholog liderki rankingu jest najbardziej dumna w tym sezonie? - Najbardziej dumna jestem z równowagi w funkcjonowaniu sportowym w długiej perspektywie i na wysokim poziomie. Nie tylko w tym roku, także w zeszłym sezonie, choć był różnie oceniany, szczególnie pod koniec. To jest proces. Poprzedni rok był bardzo potrzebny, by móc w tym roku wejść na wyższy poziom - wyjaśniła.

Świątek gotowa na wyciąganie wniosków 

Nie byłoby sukcesów Igi Świątek bez jej teamu, co sama podkreśla na każdym roku. - Współczesny sport pokazuje - w tym także tenis z tego sezonu - pokazuje, jak bardzo jest wymagający. Składa się z wielu puzzli. Za poskładanie ich odpowiedzialni są ludzie, którzy wspierają zawodnika, integrują wiedzę, wymieniają się doświadczeniami, funkcjonują ze sobą ponad 300 dni w roku na wyjazdach - tłumaczyła Abramowicz.

- Najważniejszym rdzeniem jest jednak zawodnik: jak pracuje, jak chce pracować, jak podchodzi do tego, na co jest gotowy, jak chce się rozwijać. Iga jest sportowcem z krwi i kości. Wielkie uznanie dla niej, że chce się rozwijać. Nawet dziś, po przegranym meczu, jest już w jakimś stopniu gotowa na to, by te wnioski wyciągać. My to zrobimy, bo każde ze spotkań to dla nas źródło cennych informacji - zakończyła. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.