Iga Świątek jest już w Fort Worth, gdzie odbędzie się kończący kobiecy sezon Turniej Mistrzyń (WTA Finals). Dziennikarze zgromadzeni w miejscowej Dickies Arena najbardziej oczekiwali właśnie na jej konferencję. Nic dziwnego, Polka to zdecydowanie najlepsza rakieta świata, od ponad 30 tygodni prowadzi w rankingach.
Dla Świątek to drugi występ w takim turnieju jak WTA Finals. Rok temu występowała w zupełnie innej roli. Jako debiutantka musiała wszystkiego się uczyć, dla niej sama możliwość rywalizacji z czołowymi tenisistkami była wtedy wielkim wyróżnieniem. W Turnieju Mistrzyń rozgrywanym w Guadalajarze zebrała sporo doświadczenia, także tego przykrego, które pomogło jej rozwinąć karierę.
W Meksyku Polka przegrała w grupie z Greczynką Marią Sakkari i Białorusinką Aryną Sabalenką. Na koniec fazy grupowej, gdy już nie miała szans na awans do półfinału, pokonała Hiszpankę Paulę Badosę. Fani polskiej tenisistki pamietają, jak przeżywała niepowodzenie w meczu z Sakkari, gdy tuż przed końcem spotkania rozpłakała się na korcie. Z kolei Sabalence w ich pojedynku pomogła żywiołowa publiczność, o doping której poprosiła Białorusinka.
- Dziś przytłumione są te emocje, które czułam rok temu w Guadalajarze, a które związane były z debiutem. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Tu w USA podchodzę do Turnieju Mistrzyń jak do kolejnych spotkań. Nadal będę stosowała swoje rutyny, niewiele się zmieni pod tym względem. Na pewno w zeszłym roku czułam zupełnie inny poziom zmęczenia fizycznego i mentalnego. Teraz czuję się trochę bardziej gotowa, na siłach i z tego cieszę się najbardziej - powiedziała Iga Świątek w Fort Worth w rozmowie ze Sport.pl.
Ostatni fragment tej wypowiedzi może nieco zaskakiwać o tyle, że Polka rozegrała w tym sezonie więcej spotkań przed WTA Finals niż w zeszłym roku, a mimo to przekonuje, że "jest bardziej gotowa, na siłach". Na pewno jest bogatsza we wszystkie doświadczenia, które pomagają jej na korcie.
Tegoroczny i zeszłoroczny Turniej Mistrzyń najlepiej pokazują przemianę, jaka zaszła w polskiej tenisistce na przestrzeni ostatnich miesięcy. Świątek zyskała niewiarygodną dawkę pewności siebie. Dzięki temu jest w stanie wygrywać w różnych warunkach, nawet wtedy gdy wcale nie gra najlepiej, jak potrafi.
Po wygraniu US Open mówiła w wywiadzie dla Sport.pl: "Ja wiedziałam, że po takiej pierwszej połowie sezonu musi przyjść obniżka formy, to naturalny cykl w sporcie, ale to i tak było trudne. Zawsze chciałabym poniekąd zabawiać publiczność i imponować grą, a w turnieju w Nowym Jorku musiałam nauczyć się wygrywać też bez fajerwerków. I to jest dla mnie najcenniejsza lekcja".
Tuż po wejściu na konferencję prasową w Teksasie Iga Świątek stwierdziła: "Moim celem jest grać co roku w tym turnieju". To oznacza, że chce przez lata utrzymywać się w czołowej "8" najlepszych tenisistek świata, bo tylko one mają prawo występu w imprezie kończącej sezon. Plan ambitny, ale jak najbardziej do zrealizowania. Polka ma taką przewagę w rankingu, że wiele wskazuje na to, że pozostanie liderką jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy.
Turniej WTA Finals rusza w poniedziałek 31 października. Iga Światek zagra swój pierwszy mecz dzień później, 1 listopada. Jej pierwszą rywalką w grupie będzie Daria Kasatkina. Początek meczu około godziny 23:00 czasu polskiego. Transmisja w Canal Plus, relacja w Sport.pl.