O bardzo dobrych stosunkach najlepszych tenisistów na świecie nie trzeba chyba nikomu mówić. Bardzo dobrze pokazał to ostatni Laver Cup, podczas którego Roger Federer rozegrał ostatni mecz w karierze. Właśnie wtedy świat obiegły legendarne już zdjęcia płaczącego Rafaela Nadala, przeżywającego odejście z zawodowego sportu jednego z największych rywali.
Tym razem nastrój Federera z pewnością jest pozytywniejszy, także za sprawą Andy'ego Murraya. Brytyjczyk, przyjeżdżając do rodzinnego miasta wielkiego mistrza, Bazylei, na turniej ATP 500, postanowił zrobić sobie z kolegi żarty. Do wszystkiego wystarczył krótki SMS.
Kiedy wylądowałem w Bazylei, napisałem Rogerowi SMSa o treści "właśnie znalazłem się w mieście jednego z największych sportowców na świecie, Granita Xhaki".
Murray, będący kibicem Arsenalu, przybył do jednego z największych szwajcarskich miast w celu zdobycia bardzo ważnych punktów do rankingu ATP. Szkotowi zostały bowiem dwa turnieje, podczas których może powalczyć o awans do grona czołowych 32 zawodników na świecie, co zapewniłoby mu rozstawienie w styczniowym turnieju Australian Open.
W sumie w swojej karierze Murray wygrał do tej pory 3 turnieje wielkoszlemowe (1x Wimbledon i 2x US Open). 6 lat temu był też numerem 1 światowego rankingu. Obecnie Szkot stara się za wszelką cenę powrócić do gry na najwyższym poziomie po przerwach związanych z kontuzjami.