Iga Świątek miała przegrać na 68 proc. Najwyraźniej miała inne dane. I krzyżówki

Iga Świątek przegrała seta, w którym serwowała na 5:2. A później spadł deszcz i Polka oraz Jessica Pegula wznowiły półfinał turnieju WTA 500 w San Diego dopiero po godzinnej przerwie. W tamtym momencie według statystyków WTA na 68 proc. Polka miała przegrać. Ale Iga miała inne plany - najpierw rozwiązywała krzyżówki, później odwróciła mecz i w niedzielę zagra w finale. Już dziewiątym w tym roku!

Już w trzecim gemie półfinału Jessica Pegula stanęła i patrzyła. I stojąc łapała oddech, podczas gdy Iga Świątek kończyła genialną akcję. Polka tak przegoniła Amerykankę, że w ostatnim uderzeniu miała odkryty cały kort.

Zobacz wideo Nowa Iga Świątek. Jednak Djoković, a nie Nadal? [Sport.pl LIVE]

Pegula była dobre dwa-trzy metry za lewym narożnikiem, gdzie chwilę wcześniej z trudem wybroniła się po potężnym forhendzie Świątek. Wybroniła się tylko na moment i dobrze o tym wiedziała.

Liderka światowego rankingu od początku meczu zaznaczała swoją przewagę. W tym roku Iga i Jessica (aktualnie numer 6 w rankingu WTA) grały ze sobą trzy razy i zawsze były to pojedynki kończące się tak samo - bez strat dla Polki.

  • 6:2, 7:5 w półfinale w Miami
  • 6:3, 6:2 w ćwierćfinale Roland Garros
  • 6:3, 7:6 w ćwierćfinale US Open

Te wyniki pokazywały, ze Pegula potrafi ze Świątek powalczyć (w 2019 roku wygrała nawet ich pierwszy mecz - w trzech setach w Waszyngtonie. Ale dziś mało kto tamto spotkanie wspomina, bo 18-letnia wtedy Świątek dopiero wchodziła do świata dorosłego tenisa). Ale powszechnie spodziewano się, że jeśli w San Diego Pegula powalczy, to i tak koniec końców niewiele wywalczy.

Iga Swiątek w San Diego. Mecz z Chinką Qinwen Zheng, 13 października 2022 Iga Świątek w finale w San Diego! Cudowna odmiana po przerwie. Koncert Polki

Pegula znów może tylko wypić piwo

Wymowne było zachowanie Amerykanki po ostatniej porażce ze Świątek. Chwilę po odpadnięciu z US Open Pegula przyszła na konferencję prasową i spotkanie z dziennikarzami zaczęła od wypicia puszki piwa oraz od szczerego wyznania. - Jestem teraz trochę załamana - mówiła.

Teraz na podłamaną wyglądała już przy prowadzeniu Świątek 4:2. Gdy przy serwisie Polki przegrała wtedy pierwszą akcję, to chyba bardziej z bezradności niż złości rzuciła rakietą. Niespodziewanie kilka akcji później faworytka wcale nie wyszła na 5:2. Od wymownego gestu Peguli zaczęliśmy oglądać zaskakujące rzeczy. Najpierw po okresie wyraźnie słabszej gry Świątek zrobiło się 4:4, a przy tym wyniku i breakpoincie dla Peguli Iga popełniła podwójny błąd serwisowy. W efekcie prowadząc 5:4 Amerykanka serwowała na wygranie seta i chociaż Polka była o piłkę od doprowadzenia do wyniku 5:5, to Pegula jednak wygrała czwartego gema z rzędu i prowadziła w meczu 1:0. Kto by pomyślał, że tak zmieni się obraz gry?

Oczywiście Pegula to naprawdę bardzo dobra tenisistka. I o ile zaskakująca była nagła niemoc Świątek, o tyle nie dziwi, że ta niemoc została wykorzystana. Iga miała w pierwszym secie aż pięć breakpointów, ale w decydujących momentach jakby nie była wystarczająco skupiona. Natomiast Pegula od pewnego momentu grała z najwyższą koncentracją, wyraźnie nabrała wiary i obroniła się aż cztery razy. Do tego gdy tylko miała szansę przełamać Polkę, to ją wykorzystywała. Ona wygrała obie piłki na przełamanie serwisu Igi.

Znamienna była jedna statystyka po pierwszym secie - Świątek popełniła w nim 11 niewymuszonych błędów forhendowych. Dzień wcześniej w ćwierćfinale z Coco Gauff Polka w pierwszym secie nie zepsuła ani jednego takiego uderzenia. Między innymi dlatego wtedy rozbiła rywalkę 6:0, a teraz następnej uległa 4:6.

Iga Świątek Mecz Igi Świątek nagle został przerwany. Zawodniczki musiały zejść z kortu

Wszystko Igi to więcej niż wszystko wszystkich innych tenisistek

Po pierwszym secie i przed trwającą trochę ponad godzinę przerwą wywołaną przez opady deszczu Pegula była o jedną partię od sprawienia niespodzianki. I od drugiej w sezonie szansy powalczenia o tytuł. Dla Amerykanki San Diego to już ósmy w 2022 roku turniej, w którym dotarła co najmniej do ćwierćfinału. Ale dotąd Jessie tylko dwa razy doszła do półfinału, zaledwie raz do finału i niczego nie wygrała. Dla porównania: Świątek w meczu z nią w San Diego walczyła o dziewiąty finał w sezonie, a z ośmiu poprzednich wygrała aż siedem.

Po deszczowej przerwie Świątek wróciła z wolą walki na wyraźnie najwyższym poziomie (po meczu zdradziła, że czekając na wznowienie gry rozwiązywała krzyżówki). W trzech szybkich gemach Pegula wygrała tylko trzy z 15 rozegranych punktów. Wynik meczu 4:6, 3:0 - patrząc z perspektywy Igi - zdawał się mówić, że wszystko wraca do normy. A już na pewno było tak, gdy Iga bardzo pewnie dokończyła partię przy serwisie rywalki, wynikiem 6:2.

Po pierwszym secie profil WTA na Twitterze informował, że Pegula ma aż 68 proc. szans na wygranie tego półfinału.

Najwyraźniej Iga Świątek miała inne dane. Po tym gdy Polka wygrała drugiego seta, bukmacherzy oferujący zakłady na żywo proponowali około 20 groszy zysku za każdą złotówkę postawioną na Igę i aż 3,5-krotne przebicie na Jessie.

Anastazja Gasanowa Tenisistka szerzy rosyjską propagandę. O wojnę oskarża Ukrainę. Szybka odpowiedź

Świątek nie zawiodła. Decydującą partię zaczęła gemem wygranym do zera, a przy stanie 3:2 wygrała do 15 gema serwisowego Peguli i wyszła na prowadzenie 4:2. Wcześniej - przy 2:2 - genialnie obroniła aż trzy breakpointy! Amerykanka miała je, bo robiła wszystko, by wreszcie pokonać Igę. Ale Iga też robiła wszystko, by wygrać. A jej wszystko to dziś więcej niż wszystko wszystkich innych tenisistek świata. Dlatego kilka minut później było 4:6, 6:2, 6:2 i Świątek znalazła się w finale. To już dziewiąty finał Igi w 2022 roku (na 16 turniejów, w których wzięła udział). O ósmy tytuł w tym sezonie i 11. w karierze nasza numer jeden zagra w niedzielę z Donną Vekić lub z Danielle Collins.

Już przed finałem Świątek zanotowała kolejne świetne osiągnięcie w skali całego sezonu. Pokonując Pegulę, wygrała 63. mecz w 2022 roku (przegrała tylko osiem spotkań). To najwyższa liczba zwycięstw od 2016 roku. Wówczas 63 mecze wygrała Angelique Kerber (przy 18 porażkach). Lepszy bilans od aktualnego Igi miała ostatnio tenisistka w 2013 roku. Była nią Serena Williams, z szaloną liczbą aż 78 zwycięstw (i tylko czterech porażek).

Więcej o: