Cyrk w San Diego. Iga Świątek zeszła z kortu po jednym punkcie

Iga Świątek po blisko dwu i pół godzinnym meczu awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA 500 na kortach twardych w San Diego. Polka pokonała Chinkę Quinwen Zheng 6:4, 4:6, 6:1. Nim jednak mecz rozpoczął, już było ciekawie. A wszystko za sprawą kapryśnej pogody.

Iga Świątek aktualnie bierze udział w turnieju rozgrywanym w San Diego. W 1/8 finału jej rywalką była Qinweg Zheng (28. WTA). Obie zawodniczki mierzyły się ze sobą w Roland Garros. Mniej renomowana rywalka zagrała świetnie w pierwszym secie i wygrała go 7:6, później jednak liderka światowych list weszła na normalny poziom i wygrała 6:0, 6:2. 

Zobacz wideo Nowa Iga Świątek. Jednak Djoković, a nie Nadal? [Sport.pl LIVE]

Jeden punkt zagrany i... przerwa. Deszcz na meczu Igi Świątek

Ich spotkanie w San Diego było zaplanowane na czwartek 20:45. Mecz opóźnił się ze względu na warunki atmosferyczne. Lekki deszcz sprawił, że spotkanie wystartowało prawie 20 minut później, niż planowali organizatorzy, ale to nie był koniec przygód.

Iga Świątek wyszła na kort, by rozpocząć rozgrzewkę, jednak po chwili wraz z rywalką zostały poproszone o opuszczenie obiektu. Wszystko przez spadające krople deszczu. Na twarzy Polki widać było oznaki niezadowolenia.

Żeby umilić sobie czas oczekiwania na rozpoczęcie meczu, Świątek zaśpiewała z kibicami piosenkę urodzinową Chince. Zheng obchodziła 20 urodziny 8 października.

Gdy pogoda się uspokoiła, pani sędzia tego spotkania własnoręcznie zaczęła wycierać kort. Iga Świątek w tym czasie relaksowała się przy muzyce puszczanej z trybun.

Przed godziną 21:00 czasu polskiego obie zawodniczki ponownie weszły na kort, zdążyły rozegrać jeden punkt i... ponownie poproszono je o przerwanie meczu oraz zejście z nawierzchni. Pogoda dała się we znaki po raz kolejny. Po opuszczeniu przez Polkę kortu wprowadzono dwie dmuchawy, mające za zadanie osuszyć nawierzchnię. Starcie Igi Świątek z Qinweg Zheng rozpoczęło się ostatecznie prawie godzinę później, niż miało to się pierwotnie odbyć. 

Chinka postawiła twarde warunki Świątek, podobnie jak podczas French Open. Pierwszego seta wygrała Polka, ale w drugim górą była już jej przeciwniczka. Znów wszystko rozstrzygnęło się w decydującym secie. Polka przegrywała w nim 0:1, serwowała i rywalka miała szansę na przełamanie. Świątek obroniła się asem, a potem nie dość, że wygrała podanie, to jeszcze przełamała Zheng.

Polka poszła za ciosem, bo w piątym gemie znów odebrała serwis rywalce (Chinka gema skończyła podwójnym błędem serwisowym). Zamiast 0:2, zrobiło się 6:1! Polka grała bardzo regularnie, a Chinka zaczęła popełniać mnóstwo niewymuszonych błędów i między innymi przez to musiała uznać wyższość Świątek.

Ćwierćfinałowy pojedynek Igi Świątek z Coco Gauff odbędzie się w piątek na korcie głównym. Ich spotkanie będzie trzecim w kolejce. Nie jest to zbyt dobra wiadomość dla polskich kibiców. Pierwszy mecz rozpocznie się o godz. 19:30 czasu polskiego. Oznacza to, że mecz Świątek odbędzie się w późnych godzinach nocnych (ok. 2:30 w nocy). Godzina może jeszcze ulec zmianie, gdyż wcześniej na tym obiekcie odbędą się jeszcze dwa inne mecze.

Więcej o:
Copyright © Agora SA