Napisali o Świątek i zadali jedno pytanie. "Czy to wstyd?"

- Świątek była tak dobra, że wydaje się, że większość roku spędziliśmy na pytaniu, kto rzuci jej wyzwanie. Jak dotąd nie było jasnej pretendentki - piszą dziennikarze Eurosportu i zastanawiają się, kto może rzucić Polce wyzwanie.

Iga Świątek w tym sezonie spisuje się świetnie. Wygrała siedem turniejów, dwa wielkoszlemowe: Roland Garros i US Open. W sumie odniosła już aż 60 zwycięstw, co ostatni raz udało się Caroline Wozniacki w 2017 roku. Do zakończenia sezonu Polka wystąpi w dwóch turniejach: w San Diego i WTA Finals, a zatem  jeszcze ten bilans może poprawić.

Zobacz wideo Nowa Iga Świątek. Jednak Djoković, a nie Nadal? [Sport.pl LIVE]

"Świątek obecnie jest w swojej własnej lidze"

- Cokolwiek wydarzy się w ciągu najbliższych czterech tygodni, to już jest sezon Igi Świątek. Jeśli potrzebujesz przypomnienia, jak Świątek dominowała w WTA Tour 2022, wystarczy spojrzeć na rankingi i ogromną 5600-punktową różnicę między nią a numerem "2" - Ons Jabeur. Świątek obecnie jest w swojej własnej lidze - pisze Eurosport.

- Świątek była tak dobra, że wydaje się, że większość roku spędziliśmy na pytaniu, kto rzuci jej wyzwanie. Jak dotąd nie było jasnej pretendentki. Wszystkie osiem przegranych Świątek w 2022 roku padło z różnymi zawodniczkami. Polka w tym roku pokazała, że jest wielką zawodniczką. W największych momentach grała swój najlepszy tenis - dodają dziennikarze Eurosportu.

Przypomnijmy, że w tym roku Polkę pokonały: Australijka Ashleigh Barty w Adelaide, Amerykanka Danielle Collins w Australian Open, Łotyszka Jelena Ostapenko w Dubaju, Francuzka Alize Cornet na Wimbledonie, Francuzka Caroline Garcia w Warszawie, Brazylijka Beatriz Haddad Maia w Toronto, Amerykanka Madison Keys w Cincinnati oraz w ostatnią niedzielę, Czeszka Barbora Krejcikova w Ostrawie.

Świetny jest również bilans Świątek ze swoimi bezpośrednimi rywalkami: wygrana z Estonką Anett Kontaveit (3. WTA), dwa zwycięstwa w dwóch setach z Ons Jabeur, dwie wygrane 2:0 z Ametrykanką Cori Gauff (8. WTA), trzy zwycięstwa 2:0 z Amerykanką Jessicą Pegulą (6. WTA) i aż cztery z "5", Białorusinką Aryną Sabalenką (tylko jeden stracony set).

- Czy to wstyd, że inne zawodniczki nie zbliżyły się do Świątek? Z pewnością dla tych, którzy mają nadzieję na rywalizację na najwyższym poziomie podczas WTA Tour. Rywalki Świątek nie tylko były zbyt niekonsekwentne przez cały rok, ale nie były w stanie żyć z numerem 1 na świecie, kiedy spotykały ją na korcie. Jabeur powiedziała przed US Open, że czuła, że „dokładnie wie, co zrobić przeciwko Idze", ale wciąż była zszokowana w pierwszym secie - dodają dziennikarze Eurosportu.

"Inni muszą teraz znaleźć jakieś pomysły, jak ją pokonać"

Co będzie w końcówce tego sezonu i w przyszłym roku? Czy ktoś zbliży się do poziomu Igi Świątek, czy numer jeden światowego tenisa wciąż będzie dominować. To pytanie już teraz zadaje sobie wielu ekspertów.

- Konkurencja może nadrobić zaległości. Jabeur bardzo dobrze odbiła się po  porażce w I rundzie French Open, awansując do finału Wimbledonu i US Open. Pegula i Gauff również zrobiły krok naprzód i powinny walczyć o największe triumfy w przyszłym roku. Maria Sakkari i Paula Badosa mogą odbić się po rozczarowujących wakacjach, a Barbora Krejcikova, była mistrzyni French Open, może kontynuować niedawne odrodzenie. Osaka również może być w czołówce, jeśli uda jej się odkryć na nowo swój najlepszy poziom gry - piszą eksperci.

Dodają również, że Świątek ma znakomity proc. zwycięstw w tym roku. Przypomnijmy, że polska tenisistka odniosła 88,2 proc. wygranych. Dla porównania: Barty (84 proc.), Jabeur (75,4) i Pegula (67,3). - Inni muszą teraz znaleźć jakieś pomysły, jak ją pokonać - czytamy.

Z drugiej strony warto dodać, że Polka ma też jeszcze niespełnione cele. Jeszcze nigdy nie wygrała np. dwóch turniejów wielkoszlemowych: Australian Open i Wimbledonu.

Teraz Iga Świątek rywalizuje w turnieju w San Diego. W 1/8 finału jej rywalką będzie Chinka Qinwen Zheng (28. WTA). Początek meczu w czwartek o godz. 20.30. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE. O transmisji z meczu można przeczytać tutaj.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.