- Decyzja odnośnie udziału w turnieju finałowym Pucharu Billie Jean King zapadnie w przyszłym tygodniu. Rozważę wszystkie "za" i "przeciw", ale stwierdziłam, że na pewno będzie to bardzo wymagające - zapowiedziała Iga Świątek. Liderka światowego rankingu nie kryje, że zbieżność terminów WTA Finals w Dallas i imprezy w Glasgow to dla niej kłopot. - Jestem niezadowolona - przyznała.
Sprawa bliskości dwóch ważnych imprez budzi spore kontrowersje. Zwłaszcza że problem dotyczyć będzie co najmniej kilku tenisistek ze światowego topu. W tym gronie jest także ta znajdująca się na samym szczycie, czyli Iga Świątek.
Do patowej sytuacji w rozmowie z Interią Sport odniósł się trener reprezentacji Polski tenisistek. - To prawda, że kalendarz jest bardzo niekorzystny dla Billie Jean King Cup. My w zasadzie wszyscy zostaliśmy postawieni pod ścianą. Nie mamy prawa wymagać od zawodniczki, żeby nagle ze Stanów przyleciała do Europy i jeszcze grała o najwyższe stawki - skomentował Maciej Domka.
Trener, który pełni także funkcję szefa pionu szkolenia kobiet w Polskim Związku Tenisowym, potwierdza, że jest to trudna sytuacja i jego zdaniem ITF i WTA powinny dojść do porozumienia w kwestii dat przy organizacji obu turniejów. Szkoleniowiec uważa, że obiecana przez Świątek interwencja powinna pomóc.
- Pozycja Igi jest coraz silniejsza. Z jej zdaniem wszyscy będą się liczyć, szczególnie te organizacje. Mam nadzieję, że wezmą to pod uwagę i w przyszłości po prostu lepiej to zorganizują kalendarzowo - dodał Domka.
Turniejami, podczas których Iga Świątek będzie przygotowywać się do Mastersa, będą imprezy WTA w Ostrawie (3-9 października) i San Diego (10-16 października). Tym samym będzie miała ewentualną próbkę gry po szybkiej zmianie kontynentów. - Zagram na jet lagu. Ale zmiana strefy czasowej w tym kierunku to dobry jet lag - ocenia.