Serena Williams w ostatnim meczu swojej kariery zmierzyła się z Australijką Ajlą Tomljanovic i przegrała 5:7, 7:6, 1:6. Amerykanka po meczu wygłosiła emocjonalne przemówienie. Kibice pożegnali ją owacjami na stojąco, a w oczach Williams pojawiły się łzy. Wcześniej w rozmowie z magazynem "Vogue" dała do zrozumienia, że wkrótce zakończy karierę. Dlatego media i kibice nie mieli wątpliwości, że tegoroczny US Open był ostatnim turniejem Sereny Williams, która odchodzi na emeryturę.
Tak się wydawało, aż Williams wystąpiła w programie "Good Morning America". Tam została zapytana, czy jej siostra Venus namawiała ją do tego, żeby kontynuowała karierę. – Jeszcze nie skończyła – odpowiedziała z uśmiechem Serena. - Nigdy nie wiadomo. Myślę, że Tom Brady zapoczątkował fajny trend. I zrobił to w wielkim stylu – dodała zaraz później.
Przypomnijmy, że Tom Brady to legenda futbolu amerykańskiego. Na samym początku lutego ogłosił, że kończy karierę. I już w połowie marca ogłosił, że jednak wróci na boisko. Czy to samo czeka Serenę Williams? Tenisistka zdradziła, że nawet jeśli nie wróci do grania, to pozostanie związana z tenisem.
- Czuję, że tenis dał mi tak wiele, że nie ma mowy, żebym nie chciała być w jakiś sposób zaangażowana w tenisa w przyszłości. Nie wiem jeszcze, na czym polega to zaangażowanie, ale wiem, że tak bardzo kocham ten sport. Uwielbiam tę grę. Kocham w niej wszystko i to było takie światło w moim życiu, że zdecydowanie chcę zachować coś, co się z tym wiąże – dodała Amerykanka.
Serena Williams przez 319 tygodni była numerem jeden w rankingu WTA. Podczas swojej kariery wygrała 73, z czego aż 23. Wielkie Szlemy. Jest także mistrzynią olimpijską z Londynu (2012) w grze pojedynczej.