To koniec wyjątkowej epoki. W czwartek po południu Roger Federer ogłosił zakończenie kariery. "Pracowałem naprawdę ciężko, by dojść do odpowiedniej formy. Znam jednak ograniczenia i limity swojego ciała, a jego ostatnia wiadomość do mnie była jasna" - napisał 41-latek. Szwajcar bardzo długo zmagał się z kontuzją kolana. Po raz ostatni Federer pojawił się na korcie 7 lipca 2021 roku. Wówczas w ćwierćfinale Wimbledonu przegrał z Hubertem Hurkaczem 3:6, 6:7(4), 0:6.
"To był dzień Huberta Hurkacza! Polak wręcz zniszczył legendarnego Rogera Federera i pierwsza raz w historii zagra w półfinale Wimbledonu. 25-latek do zwycięstwa potrzebował zaledwie trzech setów, a cały mecz zamknął w mniej niż dwie godziny!" - tak o polsko-szwajcarskim pojedynku pisali dziennikarze Sport.pl. Eksperci na całym świecie byli zdziwieni postawą 41-letniego tenisisty. "Nie było żadnego elementu, w którym Federer byłby lepszy w tym spotkaniu. Był całkowicie bezradny" - czytaliśmy.
Wrocławianin od samego początku dominował nad Szwajcarem. W szóstym gemie pierwszego seta przełamał rywala i utrzymał tę przewagę do końca, dzięki czemu wygrał pierwszą partię 6:3. W drugiej odsłonie rywalizacji doszło do zwrotu akcji. To Federer bardzo szybko wyszedł na prowadzenie i zbudował sobie bezpieczną przewagę (3:0). Jednak Polak nie poddał się i w ósmym gemie doprowadził do wyrównania. O losach tego seta zadecydował tie-break, w którym zdecydowanie silniejszy był Hurkacz (7-4).
Z kolei trzecia partia była koncertem w wykonaniu młodszego tenisisty. Federer nawet przez moment nie mógł myśleć o powrocie do meczu. Polak z każdą akcją się nakręcał, trzykrotnie przełamując Szwajcara. Wygrał 6:0 i cały mecz 6:3, 7:6(7-4), 6:0.
To była pierwsza porażka 20-krotnego zdobywcy tytułów wielkoszlemowych w trzech setach od 2002 roku, gdy odpadł w 1. rundzie z Mario Anciciem, przegrywając 3:6, 6:7, 3:6. Co więcej, Federer po raz pierwszy w karierze przegrał na Wimbledonie seta, nie wygrywając w nim ani jednego gema. Jakby tego było mało, ogółem na trawie Federer przegrał do zera tylko raz, w 1999 roku.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
- Od początku spotkania wierzyłem w siebie, czułem, że mogę grać lepiej od niego. Inną kwestią było opanowanie emocji i skupienie się na swojej dobrej grze. Ale tak naprawdę do końca meczu musiałem walczyć o każdą piłkę, w trzecim secie miałem zdecydowaną przewagę, ale grałem przecież z Rogerem, więc o każdy kolejny punkt, który przybliżał mnie do zwycięstwa, musiałem mocno walczyć - mówił po spotkaniu Polak.
Kto by się spodziewał, że to właśnie Hurkacz będzie ostatnim rywalem, a zarazem pogromcą Federera. Po porażce Szwajcar zdecydował się na trzecią operację kolana. Niestety rekonwalescencja nie przebiegła pomyślnie i tenisisty nie zobaczymy już w tourze. Dziś wiemy, że to spotkanie już się nie odbędzie, a i Hurkacz zdecydował się złożyć Federerowi podziękowania za wspólnie spędzony czas na korcie.
To był zaszczyt doświadczać twojej gry przez te wszystkie lata i dzielić z tobą kort. Roger byłeś inspiracją dla mnie i wielu innych osób. Gratuluję legendarnej kariery i życzę powodzenia na przyszłość
- czytamy na Twitterze Huberta Hurkacza.
41-latek to jeden z najbardziej utytułowanych i najlepszych tenisistów w historii. Szwajcar wygrał w karierze aż 103 turnieje, co jest drugim najlepszym wynikiem w historii tenisa. Więcej tytułów zdobył jedynie Amerykanin - Jimmy Connors. Federer wygrał także 20 turniejów wielkoszlemowych. Więcej triumfów mają na koncie tylko Rafael Nadal (22) oraz Novak Djoković (21). Szwajcar przez 310 tygodni zajmował pozycję lidera rankingu ATP. Światową "jedynką" pozostawał przez rekordowe 237 tygodni z rzędu.