To koniec pewnej epoki tenisa. Roger Federer, jeden z najbardziej utytułowanych i najlepszych tenisistów w historii, zakończył karierę. Karierę, w której wygrał aż 103 turnieje, co jest drugim najlepszym wynikiem w historii (więcej wygrał Jimmy Connors). Szwajcar wygrał aż 20 wielkoszlemowych turniejów. Więcej wielkoszlemowych tytułów od Federera mają jedynie Rafael Nadal (22) oraz Novak Djoković (21). W ostatnich latach Federer grał jednak coraz mniej. Wszystko przez notoryczne problemy ze zdrowiem. I choć wielu spodziewało się jego rychłego zakończenia kariery, to jednak ta informacja przytłoczyła całe tenisowe środowisko. Wystarczy przejrzeć zagraniczne media.
"Federer nie wróci na wielką tenisową scenę. 'Maestro' wyciąga wnioski z licznych kontuzji. Fani na całym świecie z utęsknieniem czekali na powrót Rogera, ale nic z tego. 41-latek z Bazylei musi wyrazić uznanie dla "kontuzji i interwencji" z ostatnich trzech lat. Koniec Federera to ciężki cios dla Swiss Indoors [szwajcarskiego turnieju, który zwykł wygrywać]" - pisze "Schweizer Radio und Fernsehen".
Szwajcar sześciokrotnie triumfował w Australian Open, raz we French Open, pięciokrotnie w US Open oraz ośmiokrotnie w Wimbledonie.
"Federer ustępuje! Wyjątkowa kariera sportowa dobiega końca. Ustępuje z pozycji jednego z najbardziej utytułowanych tenisistów wszech czasów. Przede wszystkim zapamiętamy jego imponujące występy na uświęconej murawie Wimbledonu. One zostaną zapamiętane na zawsze. W 2003 roku zdobył tam swój pierwszy tytuł Wielkiego Szlema, a po nim przyszło siedem kolejnych. Federer dominował nad przeciwnikami też na innych prestiżowych turniejach tenisowych. Pisał bajki na wielu dworach świata. Książka zostanie teraz zamknięta, nie będzie więcej rozdziałów. Podczas Laver Cup 'Maestro' ponownie pojawi się na korcie ostatni raz" - pisze "Blick".
"Federer zakończył karierę i trwające od kilku miesięcy napięcie. Po przejściu operacji kolana w lipcu 2021 roku nie był już w takiej kondycji fizycznej, aby powrócić w wielkim stylu, choć miał na to nadzieję. To ostatni rozdział wielkiej karty w historii sportu, nie tylko tenisa" - dodaje portal letemps.ch
"Słodko-gorzka decyzja Federera, który przechodzi na emeryturę. Uzasadnia to 'sygnałami od swojego ciała'. Ostatnią imprezą ATP, w której Federer weźmie udział, będzie przyszłotygodniowy Laver Cup w Londynie. W przyszłości nadal będzie podnosił rakietę tenisową, podkreślił 'Maestro', ale już nie w Tour czy w turniejach Wielkiego Szlema" - informuje serwis watson.ch.
"To słodko-gorzka decyzja, bo będę tęsknił za wszystkim, co dał mi tour. Z drugiej strony mam wiele powodów do świętowania. Uważam się za jedną z najszczęśliwszych osób na ziemi. Otrzymałem niezwykły talent do gry w tenisa i robiłem to na poziomie, którego nie mogłem sobie wymarzyć. Robiłem to dłużej, niż uważałem, że będzie możliwe" - powiedział na pożegnalnym filmiku.
"Ostatnie 24 lata w tourze były niesamowitą przygodą. Miałem ogromną przyjemność grać dla was w 40 różnych krajach. Śmiałem się i płakałem, czułem przyjemność i ból, ale przede wszystkim czułem, że żyję. Przez lata podróży spotkałem wielu wspaniałych ludzi, którzy pozostaną moimi przyjaciółmi do końca życia. Dziękuję wszystkim z głębi serca. Dziękuję wszystkim na świecie, którzy pomogli spełnić marzenia małemu, szwajcarskiemu chłopcu od podawania piłek. Na koniec zwracam się do samego tenisa: kocham cię i nigdy cię nie zostawię" - zakończył Federer.
Ostatni mecz w karierze 41-latek zagrał 7 lipca zeszłego roku. W ćwierćfinale Wimbledonu Federer przegrał z - i jest polski akcent - Hubertem Hurkaczem 3:6, 6:7(4), 0:6.