Za niespełna dwa miesiące miną dokładnie 4 lata od zakończenia kariery przez Agnieszkę Radwańską. W ostatnim czasie mogliśmy ją zobaczyć na korcie w turnieju charytatywnym dla Ukrainy, zorganizowanym przez Igę Świątek. Teraz dwudziestokrotna zwyciężczyni singlowych turniejów WTA dzieli się swoimi odczuciami w szczerym wywiadzie.
- Po karierze mam słabą odporność. Wystarczy, że Kuba [syn] złapie przeziębienie w żłobku, od razu się od niego zarażam - mówi Agnieszka Radwańska w rozmowie z WP SportoweFakty. Polska tenisistka dodaje, że dwukrotnie przechodziła zakażenie koronawirusem. I chociaż nie wylądowała w szpitalu, to przyznaje, że miała problemy z oddychaniem i wstawaniem z łóżka - Aż strach pomyśleć, co by było, gdybym się nie zaszczepiła - podkreślała.
Była wiceliderka rankingu WTA przyznaje, że granie w ogromnych upałach sprawiało, że "działała jak robot". Przełożyło się to m.in. na problemy z pamięcią - Nieraz po zejściu z kortu nie pamiętałam, co się działo. Wszystko w jednej chwili puszczało, układ nerwowy mógł wreszcie odpocząć. Nieraz nie pamiętam nawet, że z kimś grałam!
- Nie mówiłam o emocjach i uczuciach, bo do tego nie przywykłam. Tak mnie wychowano. Przez 15 lat treningów z ojcem nigdy nie padło pytanie: jak się czujesz? Wszystko było idealnie zaplanowane, ale tata nie pytał, jakie są moje przemyślenia, jak widzę daną sprawę. Wszystko narzucał z góry - wyznaje Radwańska i podkreśla, że jako nastolatka nie obawiała się porażki, ale bała się reakcji ojca, w którego słowniku "nie istniało słowo porażka". Po jakimś czasie, w 2011 roku, trenerem Agnieszki Radwańskiej został Tomasz Wiktorowski.
Dziś Radwańskiej jest łatwiej dbać o zdrowie, niż w czasie, gdy zaczynała karierę. Pytana, czy nie zazdrości Idze Świątek, odpowiada wprost - Nie patrzę w ten sposób, bo nie ma sensu gdybać - stwierdziła. Czy zobaczymy jeszcze finalistkę Wimbledonu z 2012 roku na kortach? - Pod koniec października wystąpię w bardzo fajnym wydarzeniu, choć na razie nie chcę zdradzać więcej.
Więcej takich informacji na Gazeta.pl