Iga Świątek awansowała w nocy do półfinału US Open. W ćwierćfinale pokonała Jessikę Pegulę 6:3, 7:6. To był kolejny trudny mecz dla naszej tenisistki w Nowym Jorku. Polka wygrała wojnę nerwów, a nie przeszkodziło jej nawet spięcie z sędzią.
Drugi set to był prawdziwy festiwal przełamań. Na 12 gemów aż 10 razy serwująca była przełamywana. Nerwowo zrobiło się zwłaszcza w połowie partii. Przy stanie 2:2 podawała Pegula. Amerykanka szykowała się do serwisu, gdy nagle prowadzący to spotkanie sędzia Kader Nouni przyznała naszej tenisistce ostrzeżenie.
Komentatorzy w Eurosporcie tłumaczyli, że najprawdopodobniej chodzi o to, że Polka nie była gotowa na odebranie serwisu rywalki, podczas gdy ta chciała już podawać. Tak też tłumaczył to Nouni.
Liderka rankingu nie mogła się z tym pogodzić. Po otrzymaniu ostrzeżenia podeszła do sędziego, podniosła ręce do góry ze zdziwienia. Była wyraźnie zła, a po krótkiej dyskusji wróciła do gry. Przegrała następną piłkę i całego gema. Zrobiło się 3:2 dla rywalki. Schodząc na przerwę, Świątek raz jeszcze nawiązała do tamtej sytuacji. Gdy usiadła na krzesełku, mówiła do arbitra: "Pokaż mi taki przepis". Ten jednak pozostał nieugięty.
Sport.pl skontaktował się z międzynarodowymi sędziami tenisa, by poprosić ich ocenę sytuacji. Kamil Ancygier przyznaje w rozmowie z nami: "Jest taki przepis, o którym mówi Iga. Jego znaczenie jest takie: Odbierający powinien przystosować się do rozsądnego tempa podającego i powinien być gotowy w rozsądnym czasie do odebrania serwisu, gdy podający jest gotowy do wykonania podania".
- I to jest prawda - odbierający musi dostosować się do rytmu i szybkości serwującego pomiędzy punktami, z zastrzeżeniem, że podający nie robi tego zbyt szybko, tzn. nienaturalnie szybko np. aby wymusić karę dla odbierającego. Jest w tym pewna uznaniowość, nad tym czuwa sędzia główny - dodaje Ancygier.
Problem w tym, że czasami sędziowie zwracają mniejszą lub większą uwagę na ten przepis. Bywają sytuacje, że zawodniczka chce już serwować, a rywalka dopiero odkłada ręcznik, którym się ocierała i nie jest gotowa. Kibice zastanawiali się, czy sędzia Nouni w ten sposób nie chciał wspierać reprezentującej gospodarzy Peguli, ale to bardzo uznany arbiter w świecie tenisa.
- Żeby zobrazować to na kursach sędziowskich zawsze podaję przykład podającego, który ustawia się bardzo blisko znaku środkowego, serwuje asa, robi krok w bok 30 cm i jest gotowy do serwowania. Tymczasem po drugiej stronie siatki odbierający musi przejść całą szerokość kortu, żeby ustawić się do odbioru. Stąd przepis ma dozę uznaniowości i zdrowego rozsądku - kończy Ancygier.
- W skrócie mówiąc to tak - odbierający musi się dostosować do rytmu podającego- potwierdza w rozmowie ze Sport.pl Gabriela Załoga, międzynarodowa sędzia tenisa.
To zamieszanie z arbitrem na szczęście nie miało wpływu na losy meczu. Iga Świątek pokonała Jessikę Pegulę i awansowała do półfinału. W nocy z czwartku na piątek (od około 3:00) zagra w meczu o finał z Białorusinką Aryną Sabalenką. Transmisja w Eurosporcie.