Karolina Pliskova (22. WTA) bardzo dobrze radzi sobie na tegorocznej edycji US Open. Amerykanie uznali ją za "czarnego konia" tych rozgrywek. Po drodze pokonała już między innymi Magdę Linette (73. WTA) i Marie Bouzkovą (41. WTA). W poniedziałek w walce o ćwierćfinał zmierzyła się z Victorią Azarenką (26. WTA).
Czeszka w świetnym stylu rozpoczęła pierwszego seta. Białorusinka początkowo nie radziła sobie z rywalką i Pliskova szybko wyszła na prowadzenie 3:0. W dalszej części meczu Azarenka zaczęła grać lepiej i zdołała dogonić rywalkę. Do końca pierwszego seta mecz był już bardzo wyrównany i ostatecznie Pliskova wygrała go 7:5. Na początku drugiego seta lepsza wrażenie sprawiała Azarenka. Po czterech gemach prowadziła 3:1, ale Czeszka zdołała ją dogonić. Po zaciętej walce druga partia wpadła na konto Białorusinki, która wygrała ją 7:6.
Do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebny był trzeci set. W nim zdecydowanie lepiej prezentowała się Pliskova. Choć po pięciu gemach prowadziła tylko 3:2, później jej rywalka kompletnie opadła z sił i popełniała wiele niewymuszonych błędów. Ostatecznie Pliskova wygrała decydującą partię 6:2 i cały mecz 2:1 (7:5, 6:7, 6:2).
Po meczu Amerykanie bardzo chwalili Czeszkę za występ. Zwrócili uwagę, że popełniła niewielką liczbę niewymuszonych błędów oraz zdobyła 85 procent punktów z pierwszego serwu. W ćwierćfinale Pliskova zmierzy się z Aryną Sabalenką (6. WTA), która w poprzednim etapie pokonała 3:6, 6:3, 6:2 Danielle Collins (19. WTA). Spotkanie zaplanowane jest na środę o 18:00.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Do ćwierćfinału US Open awansowała także Iga Świątek (1. WTA). W 1/8 finału Polka miała problemy z Jule Niemeier (108. WTA), ale ostatecznie pokonała rywalkę 2:6, 6:4, 6:0. Teraz czeka ją starcie z Jessicą Pegulą (8. WTA). Mecz zaplanowany jest na środę o 18:00.