• Link został skopiowany

Hubert Hurkacz kuleje w Wielkim Szlemie. Niepokojące. Eksperci reagują

Agnieszka Niedziałek
Hubert Hurkacz bryluje w turniejach ATP, ale zwykle wcześnie odpada z turniejów Wielkiego Szlema - często z dużo niżej notowanymi tenisistami, często na lubianych przez niego kortach twardych. - Tu nie ma żadnej zasady. To tak, jak z wiarą w znaki zodiaku - mówi Sport.pl Wojciech Fibak, który niepowodzenia Hurkacza w Wielkim Szlemie uważa raczej za przypadek, a nie za problem. Statystyki są jednak niepokojące.
Fot. Charles Krupa / AP

Tytuł wielkoszlemowy to największe - obok pozycji lidera światowego rankingu - marzenie każdego tenisisty. I o ile Iga Świątek pierwszy taki triumf odniosła jeszcze zanim wygrała jakikolwiek turniej WTA, to w przypadku Huberta Hurkacza droga do niego jest dłuższa i bardziej kręta. Wrocławianin bez wątpienia należy do światowej czołówki - jest dziesiątą rakietą globu i ma pięć wygranych turniejów ATP na koncie. Jest również półfinalistą Wimbledonu sprzed roku, a w tym sezonie dotarł do 1/8 finału Roland Garros. To osiągnięcia, które w ciemno wzięłoby wielu graczy, ale potencjał i ambicje 25-latka są większe. Tyle że dotychczas nie potrafił on przełożyć tego na wyniki w czterech najważniejszych startach w roku.

Zobacz wideo Skoczkowie narciarscy "w tenisowej piaskownicy". Kamil Stoch uspokaja Igę Świątek

Zverev przełamał złą passę w Wielkim Szlemie, Hurkacz wciąż czeka

Od przeszło tygodnia fani tenisa śledzą rywalizację w US Open. Nowy Jork i twarda nawierzchnia - wydawać by się mogło, że to warunki idealne dla Hurkacza. Od kilku lat ma bazę treningową w USA (Saddlebrook Tennis Academy w Wesley Chapel), dobrze czuje się w Ameryce Północnej. Trzy z pięciu tytułów ATP w singlu wywalczył właśnie w Stanach Zjednoczonych, a w pierwszej połowie sierpnia dotarł do finału w Montrealu.

Ten finał to jak na razie jego ostatnie miłe wspomnienie z kortu, bo w Cincinnati i US Open odpadł już w drugiej rundzie. Pierwszą z tych porażek można jeszcze połączyć z dość krótkim czasem na odpoczynek po starcie w Kanadzie, gdzie dotarł też do półfinału debla. Szybkie pożegnanie z nowojorską imprezą boli już bardziej. Polak niespodziewanie nie sprostał 73. w rankingu ATP Białorusinowi Ilji Iwaszce.

Hurkacz ma za sobą pięć lat startów w głównej drabince wielkoszlemowych zmagań, ale na 18 takich występów tylko trzykrotnie przeszedł drugą rundę. Poza wspomnianymi wcześniej dwoma najlepszymi wynikami w karierze - Wimbledonem 2021 i Roland Garros 2022 - był jeszcze w trzeciej rundzie w Londynie w 2019 roku.

Będący rówieśnikiem Hurkacza Alexander Zverev również przez kilka lat znacznie lepiej radził sobie w zawodach ATP, a zawodził w Wielkim Szlemie. Jemu jednak udało się uporać z tym i od 2020 roku w każdym występie w turniejach tego drugiego typu docierał co najmniej do 1/8 finału, w tym raz był w finale i czterokrotnie w półfinale.

Oczywiście, należy pamiętać, że to właśnie turnieje wielkoszlemowe są najbardziej wymagającymi turniejami w świecie tenisa. Trudno jednak odmówić dużego prestiżu imprezom ATP 1000, czyli tym najwyższej rangi w tourze. A w nich Polak radzi sobie już znacznie lepiej. Jeden z pięciu tytułów ATP w singlu wywalczył w poprzednim sezonie w "tysięczniku" w Miami. Do tego wspomniany wcześniej niedawny finał w Montrealu oraz kilka półfinałów i ćwierćfinałów.

Przypadek czy reguła? "To tak, jak z wiarą w znaki zodiaku"

Kibice i dziennikarze już od jakiegoś czasu zwracają uwagę na tę sporą różnicę w osiągnięciach wrocławianina w Wielkim Szlemie i imprezach ATP. Najpierw jako ewentualną przyczynę wskazywano zwykle brak doświadczenia i ogrania. Tym bardziej, że w pierwszym rodzaju rywalizacji w męskim singlu gra się dłużej niż w drugim, bo do trzech wygranych setów, a nie do dwóch. Ale teraz 25-latek tego doświadczenia już trochę ma, a sytuacja znacząco się nie zmieniła. Szukanie przyczyny trwa więc nadal, choć eksperci twierdzą, że są to poszukiwania bezcelowe, bo nie ma tu żadnego tematu.

- Nie widziałem spotkania z Iwaszką, ale podejrzewam, że Hubert nie pokazał wtedy najlepszego tenisa, a rywal musiał zagrać bardzo dobrze. Uważam, że to była po prostu wpadka Polaka. Jest on w stanie i powinien wygrywać z takimi rywalami. Szkoda, że przytrafiło mu się to akurat w Wielkim Szlemie, ale w drugiej rundzie takiego turnieju nie ma słabych zawodników. Nie ma tu więc żadnego wzoru. Pamiętajmy, że Hubert ma dopiero 25 lat - argumentuje w rozmowie ze Sport.pl Marcin Matkowski.

Jego zdaniem wskoczenie przez wrocławianina na wyższy poziom wyników w Wielkim Szlemie jest tylko kwestią czasu.

- Prędzej czy później zacznie docierać w nim w okolice półfinałów. Wszystko musi się tu jednak zgrać. Nie może mieć żadnego słabszego meczu, albo musi taki trudniejszy moment przetrwać - analizuje były deblista.

W tym samym tonie wypowiada się Wojciech Fibak. Według niego na sytuację trzeba spojrzeć "prosto i racjonalnie".

- Hubert mógł i powinien zwyciężyć, ale wyszedł na kort i przegrał. Ale nie ma tu żadnej reguły czy schematu. To tak, jak z wiarą w znaki zodiaku. W Wielkim Szlemie też daje z siebie wszystko. Nie dostrzegam u niego większej tremy czy nerwowości w takich turniejach - podkreśla słynny przed laty gracz.

Rywale spoza Top50 nie leżą Hurkaczowi w Wielkim Szlemie

Dane liczbowe choćby z tego sezonu są jednak dość wymowne. Łącznie we wszystkich czterech tegorocznych odsłonach Wielkiego Szlema Hurkacz wygrał pięć meczów, a przegrał cztery. W tym samym czasie w zawodach ATP rangi 1000 dotarł do finału, półfinału, ćwierćfinału i raz odpadł w 1/8 finału. Można tu też wspomnieć o zwycięstwie w turnieju rangi 500 w Halle.

Scenariusz z sukcesem w imprezie ATP i porażką w stosunkowo krótkim odstępie czasu w Wielkim Szlemie nie przytrafił się Polakowi tylko w przypadku tegorocznych edycji zawodów w Montrealu i US Open. Podobnie było latem 2019 roku, gdy triumfował w Winston-Salem, a tydzień później przegrał na otwarcie w Nowym Jorku. Poprzedni sezon zaczął zaś od zwycięstwa w Delray Beach, a w połowie bieżącego wygrał w Halle. W odstępie kilku tygodni od tych wydarzeń przegrał na otwarcie - odpowiednio - w Australian Open i Wimbledonie.

- Nie wiązałbym tego ze sobą. To nie tak, że w ciągu kilku dni czy tygodni tracisz formę. Albo ją masz, albo nie - zaznacza Matkowski.

Hurkacz - jeszcze zanim trafił do światowej czołówki - zbierał pochwały za to, że "nie spala" się w pojedynkach z przeciwnikami z topu. Odkąd sam do niej trafił zaliczył jednak trochę zaskakujących porażek ze znacznie niżej notowanymi rywalami. I to właśnie przede wszystkim w Wielkim Szlemie. Tam bowiem jego bilans z zawodnikami spoza czołowej "50" to 11-9.

- Zauważyłem kilka lat temu, że Magdzie Linette ciągle się to zdarza. Nie martwię się o nią, gdy gra z dużymi nazwiskami, ale gdy z nieznanymi zawodniczkami. W przypadku Huberta nie dostrzegłem tego, choć podana statystyka nie jest zbyt pozytywna - przyznaje Fibak.

Korty twarde sprzyjają Hurkaczowi, ale tylko w turniejach ATP. Niepokój o mastersa

W przypadku analizy samych rezultatów wielkoszlemowych dziesiątego tenisisty świata zaskakujący jest też fakt, że najsłabiej wypadają u niego starty na kortach twardych. Jego styl gry sprawia, że ta nawierzchnia bardzo mu pasuje. Potwierdzenie tego widać choćby po tym, że cztery z pięciu tytułów ATP w singlu wywalczył właśnie na niej. Tymczasem w Australian Open i US Open jeszcze nigdy nie przeszedł drugiej rundy.

- Oczywiście, że jest to zaskakujące i dziwne. Z jego talentem powinien osiągać lepsze wyniki na tej nawierzchni. Ale powtórzę, nie szukajmy tu jakiś reguł i przyczyn. W przyszłym roku może być w Nowym Jorku nawet w finale - twierdzi Fibak.

Pod tym względem również jest zgodny z Matkowskim. Ten nie kryje, że najlepsze dla 25-latka są właśnie korty twarde i trawiaste.

- Akurat tak się złożyło, że w tym roku najlepiej wypadł na paryskiej "mączce", ale to bardziej przypadek. Gdy będziemy analizować wyniki Huberta na koniec kariery, to największe sukcesy, jakie będzie miał, będą właśnie z kortów twardych - zaznacza z przekonaniem były deblista.

Obaj eksperci zalecają więc spokój, choć jest jedna rzecz, która nieco niepokoi Fibaka w kontekście szybkiej porażki Hurkacza w Nowym Jorku.

- Obawiam się o kwalifikację do ATP Finals. Hubert, w przeciwieństwie do kilku rywali w walce o przepustkę do mastersa, nie zarobi teraz zbyt zbyt wielu punktów do rankingu - wskazuje.

Więcej o: