Naomi Osaka (44. WTA) nie powalczy o kolejny tytuł na kortach US Open. Dwukrotna triumfatorka imprezy przegrała już w pierwszej rundzie 6:7 (5:7), 3:6 z Amerykanką Danielle Collins (19. WTA). Wynik ten jest kolejnym odzwierciedleniem problemów, z którymi boryka się była liderka rankingu WTA.
Japonka rozgrywa bardzo ciężki sezon. Czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa borykała się z problemami zdrowotnymi i cały czas walczyła o powrót do najwyższej formy. Niestety starania te nie przyniosły spodziewanych efektów, co wpłynęło na kondycję psychiczną zawodniczki. Osaka obecnie jest cieniem dawnej siebie. Do tegorocznego Australian Open przystąpiła w roli obrończyni tytułu, jednak już w III rundzie zatrzymała ją Amerykanka Amanda Anisimova (24. WTA). Na kortach Rolanda Garrosa Japonka już w pierwszym meczu musiała uznać wyższość Anisimovej, a do Wimbledonu w ogóle nie przystąpiła.
W ostatnim turnieju wielkoszlemowym ponownie na jej drodze stanęła Amerykanka. Uwagę kibiców przykuła sytuacja, która miała miejsce po wtorkowym meczu. Osaka usiadła na ławce i zrobiła zdjęcie kortowi Arthura Ashe'a. To wywołało wiele teorii, głównie na temat przyszłości Japonki. Niektóre głosy mówią, że była liderka rankingu WTA może podjąć decyzję o przerwaniu, a nawet zbyt wczesnym zakończeniu kariery.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Podczas pomeczowej konferencji tenisistka została zapytana o zaistniałą sytuację. Jej odpowiedź nie rozwiała żadnych wątpliwości i zasiała ziarno niepewności. - Ten kort jest bardzo ładny i zrobiłam zdjęcie, żeby go zapamiętać - stwierdziła Osaka. Nie wiadomo, co mają oznaczać jej słowa: czyżby szykowała się do zakończenia kariery?