Hubert Hurkacz w półfinale. Kyrgios mruczał pod nosem wściekły na Polaka

Dwa tie-breaki i popis Huberta Hurkacza w trzecim secie. Polski tenisista awansował do półfinału turnieju WTA w Montrealu. W ćwierćfinale wyeliminował Nicka Kyrgiosa po zaciętym trzysetowym pojedynku 7:6(4), 6(5):7, 6:1. Cały mecz nie trwał jednak długo, bo pomimo tylu setów zegar wskazał godzinę i 48 minut.

Hubert Hurkacz (10. ATP) walczył w piątek o półfinał turnieju ATP w Montralu. Na Polaka czekało niełatwe zadanie, gdyż zmierzył się z finalistą tegorocznego Wimblednu - Nickiem Kyrgiosem (37. ATP). Tym razem to Polak po zaciętej walce okazał się lepszy, pokonując rywala 7:6(4), 6(5):7, 6:1.

Zobacz wideo Iga Świątek ciężko trenuje. Oto dowód

Niezwykłe tempo gry w meczu. Hurkacz górą w pierwszym tie-breaku

Początek tego starcia to przede wszystkim bardzo szybka gra i doskonały serwis obu zawodników. Pierwszego gema przy swoim podaniu dość łatwo obronił Hurkacz, a następnie Kyrgios poszedł w jego ślady. Nieco dłużej potrwał kolejny gem serwisowy Polaka, ale ostatecznie cztery punkty z rzędu dały mu prowadzenie w secie 2:1. 

Do zagrywki podszedł Nick Kyrgios i był to bardzo szybki gem. Polak nawet zwracał uwagę sędziemu, że jego przeciwnik zbyt szybko zaczyna akcje. Nic to jednak nie dało i reprezentujący Australię tenisista wygrał do zera. W kolejnym gemie miał szansę na przełamanie polskiego zawodnika, ale ostatecznie asami Hurkacz się wybronił. 

Z gema na gem tempo zagrywek nie spadło. Jeden z nich przy podaniu Kyrgios trwał zaledwie 44 sekundy! Chociaż w całym secie obaj zawodnicy mieli po szansie na przełamanie rywala, to popisując się asami serwisowymi, za każdym razem udawało im się wyjść z opresji. Skończyło się tie-breakiem. W nim tempo akcji nie spadło. Wręcz przeciwnie. Tym razem jednak Polak doprowadził do mini przełamania, a potem poszedł już za ciosem. Wypracował sobie trzy piłki setowe i wykorzystał drugą. Dzięki temu wygrał w tie-breaku 7:4.

Potrzebny był kolejny tie-break

W drugim secie to Kyrgios rozpoczął od podania i szybko je obronił. Potem miał aż trzy piłki na przełamanie Hurkacza, ale Polak wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i wygrywając pięć punktów z rzędu, wyszedł na remis w secie. Potem problemy miał Australijczyk, bo Hubert otrzymał dwa break pointy. Tym razem to jednak Kyrigos świetnie się wybronił i prowadził 2:1. W kolejnym gemie znów role się odwróciły i to polski tenisista uciekał od przełamania. Znów tego dokonał. Ewidentnie w drugim secie lepiej obaj czuli się na returnie. 

A to wszystko do piątego gema, w którym Kyrgios łatwo i znów bardzo szybko obronił swoje podanie, pokonując Polaka do 15. Dowodem na to, że sytuacja względem początku partii zmieniła się, były kolejne dwa gemy. Najpierw Hurkacz szybko i do zera wygrał gema przy swoim podaniu, a następnie finalista tegorocznego Wimbledonu zrobił to samo i prowadził 4:3 w secie. Jednocześnie warto podkreślić, że tempo akcji nie spadało znacznie. Polak bardzo łatwo wygrał kolejnego gema, a następnie powtórzył to Kyrgios. 

Znów pachniało tie-breakiem. I do niego doszło, ale potoczył się on zupełnie inaczej niż ten w pierwszym secie. Początkowo wyglądało na świetną grę Huberta, ale Polak miał sporo pecha. Kyrgios w jednej z akcji zagrał winnera mimo dwukrotnego kontaktu piłki z siatką. Dzięki temu osiągnął przewagę. Potem Hurkacz jeszcze go dognił na stan 4:4. Później jednak to reprezentant Australii był górą i doprowadził do remisu w meczu.

Popis Huberta w trzecim secie

Rozstrzygającą partię od podania zaczął Hurkacz i znów szybko poradził sobie z rywalem. W drugim gemie doszło do czegoś, co do tej pory nie udało się żadnemu z tenisistów w tym meczu, chociaż szanse mieli. Hubert Hurkacz miał dwie piłki na przełamanie rywala i wykorzystał tę pierwszą. Dzięki temu podszedł do swojej zagrywki z jeszcze większym przekonaniem i gładko doprowadził do wyniku 3:0. Kyrgios miał w tym czasie pretensje, że przerwa między drugim a trzecim setem była zbyt długa. Znów zaczęły mu puszczać nerwy.

Czas uciekał, a Kyrgios coraz więcej mówił pod nosem i w kierunku sędziego. "Dlaczego on [Hubert] poszedł się przebrać, skoro jest tylko 15 stopni Celsjusza". Australijski tenisista był wściekły o to, że Polak zszedł z kortu i zmienił ubrania. Ale gra toczyła się dalej. Przy stanie 3:0 Kyrgios obronił swoje podanie, chociaż tenisiści grali na przewagi i Hubert miał nawet szansę na przełamanie. W kolejnym gemie wrocławianin pewnie wygrał i prowadził już 4:1. Dalej poszedł już za ciosem. Przełamał Kyrgios a następnie zagrywając po zwycięstwo, szybko wygrał gema. Tym samym przerwał serię dziewięciu zwycięstw z rzędu Nicka Kyrgiosa. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.