Juncheng Shang to bardzo dobrze zapowiadający się chiński tenisista. 17-latek ma na koncie cztery zwycięstwa w turniejach rangi ITF, a ostatni triumf odniósł w tym roku w lutym podczas zmagań w amerykańskim Naples. Chińczyk w ubiegłym sezonie dotarł do finału juniorskiego US Open, w którym musiał uznać wyższość Hiszpana Daniela Rincona. Aktualnie zajmuje 344. miejsce w rankingu ATP.
We wtorek Shang walczył w pierwszej rundzie turnieju ATP Challenger Tour w amerykańskim Lexington. Jego rywalem był 642. zawodnik rankingu ATP, Stefan Dostanic ze Stanów Zjednoczonych. Chińczyk wygrał to spotkanie po trzysetowej walce 6:0, 4:6, 6:3 i awansował do kolejnej rundy. Oprócz świetnej postawy na korcie 17-latek zaprezentował również niezwykłą trzeźwość umysłu. W trakcie trzeciego seta tenisista zauważył, że jeden z chłopców od podawania piłek źle się poczuł. - Wszystko w porządku? - zapytał zawodnik, po czym rzucił rakietę i ruszył na pomoc. Shang wziął chłopca na ręce i przeniósł go do cienia, a później dał mu butelkę wody.
Postawa Chińczyka spotkała się z entuzjastyczną reakcją kibiców, którzy nagrodzili go brawami. Jego zachowanie nie uszło również uwadze komentatora. - Wspaniały pokaz sportowej rywalizacji i troski - podsumował. Shang swoją dobrą dyspozycję potwierdził w kolejnych spotkaniach. W drugiej rundzie wyeliminował doświadczonego Kazacha Michaiła Kukuszkina (ATP 225), a w ćwierćfinale wyeliminował znacznie wyżej notowanego Rosjanina Romana Safiulina (ATP 124). W półfinale chiński tenisista zmierzy się z Amerykaninem Aleksandarem Kovacevicem (ATP 229).