- Mam problem z prawą stopą, mało co już w niej pracuje. Puchnie, często pojawia się stan zapalny przy trzecim i czwartym palcu. Potrafię się obudzić w nocy z bolesnymi skurczami. Sprawa jest nieoperacyjna, a zastrzyki z kortyzonu i osocza bogatopłytkowego nie pomagają - mówiła w 2018 roku Agnieszka Radwańska. Karierę oficjalnie zakończyła w listopadzie. Kontuzje to główny powód, ale do tego doszło zmęczenie każdym kolejnym turniejem.
W sumie Agnieszka Radwańska wygrała 594 mecze. Jeszcze w 2016 r. było ich 53, rok później 25, a w 2018 r. zaledwie 14. Od początku mówiła, że nie kończy z tenisem, a z Tourem. Słowa dotrzymała. Dziś możemy obejrzeć uznaną zawodniczkę na turniejach legend czy wydarzeniach charytatywnych. Ostatnio rywalizowała z Igą Świątek, co jak przyznaje, było dla niej wyzwaniem.
- Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek zagram singla i to z pierwszą rakietą świata w TAURON Arenie przed 15 tysiącami kibiców. Był to dla mnie challenge i, szczerze mówiąc, na początku byłam trochę zdenerwowana, ponieważ już nie trenuję. Gram dla siebie, nawet nie tyle, co gram, a po prostu odbijam dla siebie, żeby być w formie. To absolutnie nie jest ta intensywność, co kiedyś. Fizycznie było to dla mnie wyzwanie i musiałam zrobić trochę więcej i troszkę się podreperować, żeby w ogóle wyjść na ten kort, ale cieszę się, że dałam radę i wszystko się udało - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem".
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Później dodała, że pytania o powrót są zbędne, bo ten nigdy nie nastąpi. - Nie korci [mnie na powrót]. Słyszę te pytania, odkąd skończyłam grać: czy wracam, kiedy wracam i dlaczego nie wracam? To była świadoma i dobra decyzja, którą podjęłam te 4 lata temu. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła do tego wrócić. Mój organizm absolutnie powiedział dość i nie poczuł się od tej pory wcale lepiej - powiedziała Radwańska.
I nie chodzi tylko o wspomnianą stopę. - Cały organizm jest nadszarpnięty, cały układ nerwowy. Fizycznie nie byłabym w stanie wrócić do takich treningów, nawet gdybym chciała, jest to po prostu niemożliwe, więc takie eventy jak turniej legend na Wimbledonie są dla mnie idealnym rozwiązaniem. Trzeba być w formie, trochę potrenować, ale mimo wszystko jest to tylko turniej legend. To mi odpowiada - zakończyła.