Kasatkina odbyła szczerą rozmowę z dziennikarzem sportowym i blogerem Witiem Krawczenko. - Tak, mam dziewczynę. Nigdy nie mówiłam o tym tak otwarcie przed kamerą - zdecydowała się powiedzieć światu rosyjska tenisistka. Odniosła się też do wojny w Ukrainie. Wystarczy to, że Kasatkina określa je mianem "wojny". W Rosji za użycie tego słowa grożą surowe kary. Za "fałszywe informacje" na temat - jak twierdzi reżim - "specjalnej operacji wojskowej" można trafić do więzienia na 15 lat.
Tematów poruszonych w rozmowie było dużo więcej. Dotyczyły one sankcji nałożonych na Rosję i tamtejszych sportowców. Dla przykładu z powodu inwazji zbrojnej Kasatkina i inni nie mogli zagrać w Wimbledonie. - Rozumiem decyzję o wykluczeniu nas z turnieju, choć jest ona dla mnie bolesna - mówiła. W wywiadzie wspomniała też, że może być w ostatnim pokoleniu rosyjskich tenisistów i tenisistek grających na najwyższym poziomie.
- Myślę, że przez lata tak będzie. Wiele utalentowanych dzieciaków, których rodzice będą mieli taką możliwość, zmieni obywatelstwo. Szczerze mówiąc, to już teraz pojawiają się takie pytania. Skoro [Rosjanie] otrzymali zakaz wstępu na Wimbledon, to nie wiadomo, co będzie dalej. Ale mogę powiedzieć dzieciom: jeśli macie szansę, zmieńcie obywatelstwo - mówiła Kasatkina. Wszystkie te aspekty wątki zostały już skomentowane w Rosji.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Obecnie nie ma problemu w tenisie, więc po co zmieniać obywatelstwo. Tylko Wimbledon zakazał startu [Rosjanom]. Pozostałe turnieje na to zezwalają. Ona kieruje takie apele w niewłaściwy sposób. Najwyraźniej ma w planach wyjazd i toruje sobie drogę [powrotną] - skomentowała słowa Kasatkiny deputowana Swietłana Żurowa w Vprognoze.ru.
Dodała też, że Daria Kasatkina po ujawnieniu swojej orientacji seksualnej "potrzebuje wsparcia społecznego". Dlatego ma formułować myśli właśnie w ten sposób. Jakie rozwiązanie wskazuje Żurowa? - Nawet jeśli przez rok nie ma zawodów międzynarodowych, to znaczy, że trzeba stworzyć system zawodów wewnątrz kraju, żeby sportowcy nie stracili swoich umiejętności - powiedziała.
Deputowana odradza też zmianę obywatelstwa, bo może to zająć zbyt dużo czasu. - Człowiek nie będzie mógł startować w zawodach przez rok czy dwa. Co więc się zmienia? Za dwa lata otrzyma inne obywatelstwo, [ale] nie jest tak, że przez te dwa lata nic się nie wydarzy. Nie jesteśmy teraz zbytnio kochani. Można zmienić narodowość, ale nie można kupić miłości ludzi - zakończyła.