Czarne chmury nad Novakiem Djokoviciem. "Nie chce zmienić podejścia"

Dominik Senkowski
Tenis wszedł w fazę pandemicznej apatii, podobnie jak większość społeczeństwa. Jest jednak jeden wyjątek, a nazywa się Novak Djoković. Jeśli nic się nie zmieni, Serb nie będzie mógł wystąpić w dwóch najbliższych turniejach wielkoszlemowych - US Open 2022 i Australian Open 2023.

"Tegoroczna edycja Wimbledonu dowiodła wiele. Rafael Nadal może grać na najwyższym poziomie z kontuzją stopy, ale ma on swoje granice. Iga Świątek jest do pokonania, przynajmniej na trawie. A z racji, iż wśród tenisistek najlepsza okazała się urodzona w Moskwie, ale reprezentująca Kazachstan Jelena Rybakina, wykluczenie rosyjskich zawodników niekoniecznie musi oznaczać, że nie będą oni wygrywać" - czytamy w "The New York Times". Matthew Futtermana, autora tekstu, najbardziej zaskakuje jednak to, jak świat tenisa w ostatnich miesiącach płynnie przeszedł od rygorystycznych zasad związanych z pandemią koronawirusa - począwszy od odwołanych turniejów czy rozgrywanych bez publiczności w tzw. bańkach - do braku jakichkolwiek zasad i ograniczeń. "Tenis zapomniał o istnieniu COVID-19" - pisze Futterman.

Zobacz wideo Wiele firm podejmowało próbę stworzenia symulatora tenisa na miarę piłkarskiej FIFY. Jak poradził sobie Matchpoint?

Tenis a koronawirus w praktyce

Już na tegorocznym Wimbledonie i Roland Garros nie obowiązywały testy na obecność koronawirusa. Dziennikarze w stolicy Francji przez dwa tygodnie nie byli zmuszani do założenia masek. Nie znaczy to jednak, że wirusa w Paryżu nie było. Wielu zawodników przyznawało, że nie do końca wie, jakie panują zasady dla tych, którzy nie czują się w pełni zdrowi. Barbora Krejcikova na własną rękę wykonała test już po odpadnięciu z Roland Garros. Wyszło, że Czeszka miała COVID-19. 

Na Wimbledonie Matteo Berrettini i Marin Cilic wycofali się po pozytywnych wynikach testów, których nikt od nich nie wymagał. Teoretycznie nie musieli tego robić i mogli zataić wyniki, ale postanowili je upublicznić. W przeciwieństwie do innych zawodników, którzy zdaniem Alize Cornet mieli chorować w Paryżu. 

- Cała szatnia chorowała podczas Roland Garros, ale nic nie mówiłyśmy - zdradziła tenisistka z Francji, który przerwała na Wimbledonie zwycięską serię Igi Świątek w trzeciej rundzie. Nikt inny z rozgrywek WTA czy ATP nie odniósł się do słów Cornet.

Nadal narzeka, inni mają dość 

Zamieszanie nie podoba się Hiszpanowi Rafaelowi Nadalowi, który w Wimbledonie z powodu kontuzji nie przystąpił do półfinału z Australijczykiem Nickiem Kyrgiosem. - Jeżeli istnieją jakieś zasady, musimy ich przestrzegać. Jeśli nie, będzie bałagan - powiedział.

Jedno jest jednak pewne: po prawie 27 miesiącach odwoływania turniejów, imprez bez widzów, ciągłych testów i "baniek" organizowanych podczas każdych zawodów tenis w końcu chce zapomnieć o pandemii.

Ajla Tomljanović pochodzi z Australii - kraju, który wprowadził jedne z najsurowszych zasad związanych z pandemią na świecie. 29-letnia tenisistka przyznała, że zachowuje ostrożność, zwłaszcza podczas większych wydarzeń, ale dotarła do momentu, w którym musiała znaleźć równowagę między bezpieczeństwem a zdrowiem psychicznym.

Podobnie Hiszpanka Paula Badosa, która stwierdziła, że przestała się martwić wirusem. - Miałam wszystkie możliwe rodzaje covidów - powiedziała Badosa, która po raz pierwszy dostała pozytywny wynik testu w Melbourne w styczniu 2021 r., a potem chorowała jeszcze dwa razy.

Działacze WTA i ATP przyznają, że niezależnie od poziomu zachorowań ich organizacje nie mają zamiaru wznawiać regularnych testów ani ograniczać zawodników np. w poruszaniu się po mieście podczas danego turnieju. Zmiana nastąpi jedynie wtedy, gdy władze krajowe zdecydują się na surowsze zasady. Tak jak w Stanach Zjednoczonych przez US Open.

Djoković znów wyjątkowy 

To dlatego w Nowym Jorku może zabraknąć Novaka Djokovicia, triumfatora ostatniego Wimbledonu. Serb odmawia szczepienia jako jedyny tenisista z najlepszej setki rankingu ATP i najpewniej uniemożliwi mu to występ w startującym 29 sierpnia turnieju Wielkiego Szlema. Tamtejsze przepisy wymagają, aby wszyscy cudzoziemcy wjeżdżający do kraju zostali zaszczepieni przeciwko COVID-19. Djoković przekonuje, że jednostki powinny mieć możliwość wyboru bez nacisków ze strony rządów. 

Problem pojawia się także w kontekście Australian Open. Djoković został w styczniu deportowany z Melbourne. Potrzebowałby specjalnego zezwolenia, by za kilka miesięcy móc wrócić do Australii i wziąć udział w Australian Open 2023. Do tej pory Serb wygrał tamtejszą imprezę wielkoszlemową rekordowe dziewięć razy. 

"O ile zasady nie ulegną zmianie, Djoković może nie wystąpić w Wielkim Szlemie aż do przyszłorocznego Roland Garros pod koniec maja. Przyznał, że jest tego świadom, ale nie chce zmienić swojego podejścia w kwestii szczepionek" - wskazuje "The New York Times". 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.