"Potępione, zdegradowane, zdelegalizowane". Burza po Wimbledonie nabiera na sile. "Kpina"

- Mistrzostwa Wimbledonu zostały potępione, zdegradowane, a nawet zdelegalizowane - pisze w swoim komentarzu Oliver Brown, dziennikarz "The Telegraph" po wygranej Jeleny Rybakiny w finale Wimbledonu.

To irytujące zdjęcie sprawiło, że zakaz startu Rosjan w Wimbledonie stał się kpiną- tak tytułuje swój komentarz Oliver Brown, dziennikarz "The Telegraph" po zwycięstwie urodzonej w Rosji, reprezentującej obecnie Kazachstan, Jeleny Rybakiny (23. WTA) z Tunezyjką Ons Jabeur 3:6, 6:2, 6:2 w finale Wimbledonu.

Zobacz wideo Tajemnica kortów Wimbledonu. Dlaczego tak bardzo różnią się od innych?

Wimbledon zadał sam sobie spektakularną ranę. "Najczarniejsza ironia"

- Była to najbardziej spektakularna z ran, jakie zadano sobie samemu. Wimbledon desperacko pragnął jej uniknąć. Tak, obraz księżnej Cambridge wręczającej Jelenie Rybakinie naczynie z Wodą Różaną Wenus, był owinięty w najczarniejszą ironię. Od inwazji Władimira Putina na Ukrainę, All England Club poświęcił się na postrzeganiu szlachetności zakazu wszystkich rosyjskich i białoruskich zawodników. A tymczasem oto jej patron wręczał nagrodę młodej kobiecie urodzonej, trenowanej, wykształconej i zamieszkałej w Moskwie - pisze Oliver Brown.

Dziennikarz podkreśla, że Rosjanie mają olbrzymi powód do satysfakcji. - Chwila wystarczyła, by wywołać ryki rozpaczy w wyłożonych boazerią korytarzach, które wychodzą z trawy na korcie centralnym. Ten finał dla pań przyniósł okazję do zrobienia zdjęcia, dzięki któremu wszyscy w ambasadzie rosyjskiej w Lonydnie mogą śmiać się głośno do kieliszków z wódką - dodaje Oliver Brown.

Jest on rozczarowany faktem, że finał wygrała Rybakina. - Mistrzyni urodzona w Rosji, przyjmująca najważniejszą nagrodę w tenisie od księżnej Cambridge. Taki był wynik Wimbledonu, z którego powstały koszmary. W czasie, gdy Rosjanie otrzymali najsurowsze sankcje finansowe, Rybakina zabierała czek zwycięzcy na 2 miliony funtów z powrotem do moskiewskiego domu.... Mistrzostwa Wimbledonu zostały potępione, zdegradowane, a nawet zdelegalizowane. I czułem się tak, jakby to wszystko na nic, teraz, gdy chwała należała do 23-latki, która była, praktycznie rzecz biorąc, Rosjanką - dodaje Brown.

Zdradził również ciekawostkę o tym co zrobiła telewizja "Russia Today". - Kilka sekund po wygranej Rybakiny, "Russia Today", czyli tuba propagandowa Kremla, zamieścił tytuł: Urodzona w Rosji Rybakina triumfuje na Wimbledonie - napisał Brown.

"Królewska loża pozdrawiała kogoś, kto spędził 80 procent swojego życia w Rosji"

Na triumf Rybakiny zareagował również Daniił Miedwiediew, lider światowego rankingu. - Dobra robota Rybakina - miał powiedzieć rosyjskim mediom państwowym. - Dla Wimbledonu chyba najbardziej irytującym elementem było to, że księżna została wciągnięta w politykę. Władze Wimbledonu musiały rozważyć perspektywę, że Miedwiediew, może wygrać przy królewskim aplauzie w tym samym czasie, gdy jego naród toczy wojnę na unicestwienie z suwerennym sąsiadem. Sama myśl została uznana nie tylko za niesmaczną, ale nie do pomyślenia. Ale rzeczywiście, wynik, którego najbardziej się obawiano, nadszedł: królewska loża pozdrawiała kogoś, kto spędził 80 procent swojego życia w Rosji - przyznaje Brown.

Dziennikarz uważa też, że wygrana i całe zamieszanie nie jest winą Rybakiny. - W pewnym sensie nic z tego nie jest winą Rybakiny. Świat był zupełnie innym miejscem w czerwcu 2018 roku, kiedy podjęła decyzję dla dobra swojej kariery o porzuceniu rosyjskiego systemu. Rybakina wielokrotnie podkreślała, że jest antywojenna i jest przerażona konfliktem na Ukrainie i chciałaby jak najszybciej jego końca. Miała tu tylko zamiar zagrać w tenisa, a nie zostać pionkiem w makabrycznej grze geopolitycznej - dodaje Brown.

Dla Rybakiny to pierwszy triumf w karierze w turnieju wielkoszlemowym. Ons Jabeur wciąż na niego musi poczekać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.