Tłum na Wimbledonie skanduje: "Mistrzyni, mistrzyni". A prawdziwa mistrzyni jest sama

Agnieszka Niedziałek
Obserwując sytuację na terenie kompleksu Wimbledonu po finale, można było mieć wątpliwości, która tenisistka tak naprawdę wygrała. Na pokonaną Tunezyjkę Ons Jabeur czekał tłum skandujący "mistrzyni, mistrzyni", a triumfująca reprezentantka Kazachstanu Jelena Rybakina, która podczas wywiadów tylko od czasu do czasu delikatnie się uśmiechała, była mocno osamotniona.

Zarówno Jelena Rybakina, jak i Ons Jabeur już za sprawą awansu do finału Wimbledonu osiągnęły życiowy sukces. Obie też zapewniły tym samym historyczny wynik krajom, które reprezentują - Kazachstanowi i Tunezji. Tylko jedna z nich mogła w sobotę zrobić krok dalej i zrobiła to ta pierwsza. W związku z jej zachowaniem po ostatniej akcji oraz scenkami, które miały miejsce kilka godzin po meczu, można byłoby mieć jednak spore wątpliwości, która z zawodniczek okazała się tu lepsza.

Zobacz wideo Tajemnica kortów Wimbledonu. Dlaczego tak bardzo różnią się od innych?

Przygaszone uśmiechy Jabeur i Rybakiny. Zaskakujący kontrast

Już dwa dni wcześniej po półfinale na udzielającą wywiadów na balkonie telewizyjnym Jabeur czekała spora grupa entuzjastycznie reagujących rodaków. Zeszła potem do nich, ściskała się z nimi, robiła zdjęcia i rozdawała autografy. Sytuacja powtórzyła się w sobotę. Tym razem doszło jeszcze skandowanie "mistrzyni, mistrzyni", a mąż i trener przygotowania fizycznego 27-latki wymachiwał w kierunku sporej grupy kibiców paterą, którą otrzymała jego żona. Tego, że jednak przegrała tego dnia, można było się domyślić tylko dlatego, że sama była nieco przygaszona i co prawda uśmiechała się, ale w jej oczach widać było smutek.

Zaskakujące jest zaś to, że mniej więcej tak samo zachowywała się Rybakina, która dopiero co wywalczyła pierwszy w karierze tytuł wielkoszlemowy. Nie miała jednak ostatnio łatwo - urodziła się i większość życia spędziła w Moskwie, a Kazachstan reprezentuje dopiero od 2018 roku. W trakcie Wimbledonu nieraz musiała odpowiadać na niewygodne pytania, np. czy czuje się bardziej Rosjanką, czy też Kazaszką. A w tym wypadku ma to dodatkowe znaczenie, bo Rosjanie zostali wykluczeni z rywalizacji w Londynie z powodu wojny w Ukrainie.

23-latka znana jest z tego, że nie okazuje nadmiernie emocji. Tuż po zakończeniu finału wyszła jedynie na chwilę na środek kortu i pomachała publiczności, a nieco później poszła uściskać bliskich. Żadnych podskoków, wybuchu euforii czy łez szczęścia. Podobnie było później na balkonie telewizyjnym.

Rybakina zeszła i zniknęła. Nikt jej nie zaczepiał

W miejscu tłumu, który czekał wcześniej na Jabeur, teraz stało zaledwie kilka osób. I to raczej nieco przypadkowych. Żadnych flag, żadnego skandowania, cisza. Na początku Rybakina przeszła zamyślona i nawet nie zwróciła uwagi, że ktoś z dołu w pewnym momencie ją zawołał. Potem odpowiadała na kolejne pytanie i czasem delikatnie się uśmiechała do rozmówcy. Po zakończeniu obowiązków medialnych zeszła na dół, połączyła się na wideorozmowie z kimś z bliskich, następnie zniknęła w głębi budynku, a po drodze nikt jej nie zaczepiał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.