Rosjanie czekali z niecierpliwością na sobotni finał kobiecego turnieju na Wimbledonie. Co prawda ich tenisistki ze względu na inwazję zbrojną Rosji na Ukrainę zostały wykluczone z tegorocznej edycji imprezy w Londynie, ale jedną z finalistek była urodzona w Moskwie Jelena Rybakina. 23-latka reprezentuje obecnie Kazachstan. - Już wiele razy rozmawialiśmy o zakazie dla naszych zawodników. Może być ciekawie, bo jeśli Rybakina wygra Wimbledon, trofeum zostanie przyznane rodowitej Rosjance. To, czego obawiali się Brytyjczycy, może jeszcze się wydarzyć - mówił przed finałem były rosyjski tenisista Andrej Olchowski cytowany przez portal Sport-express.ru.
Jelena Rybakina cztery lata temu zmieniła barwy narodowe. Przekonywała, że federacja z Kazachstanu udzieliła jej większego wsparcia finansowego, co skłoniło ją do rezygnacji z rosyjskiego obywatelstwa. - Myślę, że to był bardzo dobry moment, ponieważ oni szukali zawodniczki, a ja szukałam pomocy. Uwierzyli we mnie. To bardzo dobre połączenie. Sprawili, że wszystko było możliwe, abym mogła grać dalej, ciągle się doskonalić. Miałam idealne warunki do rozwoju - powiedziała o swojej decyzji reprezentantka Kazachstanu.
Międzynarodowa Federacja Tenisowa zatwierdziła jej decyzję i od tamtej pory Rybakina ma kazachski paszport. Tylko dlatego, że reprezentowała Kazachstan, mogła wystartować w Wimbledonie.
- Wiele zawodników rodzi się w jednym kraju, a reprezentuje inny. Norrie zdecydował się reprezentować Wielką Brytanię, a nie Nową Zelandię, Gred Rusedski grał dla juniorów Kanady, a potem dla Wielkiej Brytanii. Martina Navratilova urodziła się w Czechach, a grała dla Ameryki, a Garbine Muguruza zamiast dla Wenezueli, występuje dla Hiszpanii - mówi Dave Miley, dyrektor ds. tenisa w Kazachstanie.
- Trzeba ich spytać, czemu tak zrobili? Najwyraźniej uważali, że jest to lepsze dla ich kariery – czy to ze względu na finansowanie czy sponsoring. W tenisie jest wiele takich przykładów - dodał Dave Miley.
Po finałowym meczu singla kobiet z zawodniczkami spotkała się księżna Cambridge. To ona wręczała nagrody. - Rodzina królewska będzie musiała pogratulować komuś z Rosji. Jelena mieszka i dorasta w Moskwie - mówi Andriej Czesnokow, były rosyjski tenisista.
- Zastanawiamy się, czy zdjęcia księżnej Cambridge prezentującej trofeum Rybakinie mogą pojawić się dość mocno w moskiewskich mediach w ciągu najbliższych kilku dni. Szef Rosyjskiej Federacji Tenisowej, Szamil Tarpiszczow, z pewnością chciał odnieść sukces i to zrobił - pisali w relacji na żywo dziennikarze "The Guardian".
Nie zabrakło również komentarzy, że wygrana Rybakiny w finale z Ons Jabeur 3:6, 6:2, 6:2 to też porażka organizatorów turnieju. Niby wyeliminowali Rosjan, a turniej wygrała zawodniczka urodzona w Moskwie.
- "Trochę to im nie wyszło. Niby wyeliminowali Rosjan, ale Rybakina to 100-procentowa Rosjanka, która mieszka w Moskwie... Bez komentarza" - napisał na Twitterze Zbigniew Boniek, były prezes PZPN.
- "Cóż za historia. 100-procentowa Rosjanka wygrywa Wimbledon, tylko dzięki temu, że 4 lata temu ze względu na większe pieniądze wybrała Kazachstan, z którym chyba nie ma nic wspólnego. Normalnie objęta by była sankcjami ze strony organizatorów" - dodał Kamil Rybikowski.
- Nie chcę wchodzić w tematy polityczne, ale to Rosjanka - stwierdził na antenie BBC John McEnroe, legendarny tenisista. - Jej rodzice mieszkają w Moskwie.
Inaczej uważa dziennikarz Ben Rothenberg, który uważa, że sukces Rybakiny to olbrzymia porażka rosyjskiego tenisa.
- Oczywiście bardzo niezręcznie po zakazaniu Rosjanom występu w Wimbledonie, że tytuł ma zawodniczka z Moskwy. Moim zdaniem świadczy to o wielkiej rosyjskiej porażce. Elena Rybakina opuściła rosyjski tenis, ponieważ nie wspierali i nie rozpoznawali jej talentu. Rosja przegrała dzisiaj. Kazachstan wygrał - napisał na Twitterze Ben Rothenberg.