Do kłótni doszło przed kortem numer 2 między mężczyznami pracującymi dla Knights Group Security, firmy zakontraktowanej do świadczenia usług ochroniarskich na Wimbledonie. Bójka wybuchła po tym, jak jeden z pracowników oskarżył swojego kolegę o aż trzygodzinną przerwę. Według angielskich mediów doszło do bijatyki na dużą skalę między trzema mężczyznami, na oczach zszokowanych kibiców.
Fani byli przestraszeni i błyskawicznie poinformowali o zdarzeniu policję. Słychać było krzyki jednego kibica: "Niech ktoś wezwie ochronę". Osoba ta nie zdawała sobie widocznie sprawy z tego, że walka toczyła się właśnie między pracownikami ochrony.
Policja po przybyciu na miejsce zdarzenia, aresztowała trzech mężczyzn za awanturę. Teraz trwa śledztwo w tej sprawie. Na razie mężczyźni zostali wypuszczeni na wolność po wpłaceni kaucji. Żaden z nich nie ucierpiał i nie miał poważniejszych obrażeń.
- To krępująca sytuacja. Walka przed fanami nie jest czymś dobrym. Zaszkodziło to reputacji firmy. Nie mogę uwierzyć, że ochroniarze to zrobili - powiedział przedstawiciel firmy Knights Group Security w rozmowie z "Daily Mail".
Rzecznik bezpieczeństwa Knights Group Security oraz władze Wimbledonu odmówiły komentarza w tej sprawie.
Bezpieczeństwo i stewarding na Wimbledonie zostały poddane dodatkowej kontroli od czasu rozpoczęcia turnieju, po tym jak okazało się, że niektórzy pracownicy firmy ochroniarskiej nie zeskanowali prawidłowo cyfrowych biletów fanów opuszczających obiekt w pierwszym tygodniu zmagań.