Choć Świątek była przymierzana do zwycięstwa w całym Wimbledonie, to Polka odpadła już w trzecim spotkaniu. 21-letnia tenisistka podkreślała już przed turniejem, że nie czuje się mocno na trawie i sobotnie stracie było potwierdzeniem jej słów.
Iga Świątek w sobotnim meczu z Alize Cornet nie wyglądała najlepiej. Zwłaszcza drugi set pokazał, że Polce jeszcze sporo brakuje, aby dominować także na trawie. Momentami 21-latka z Raszyna wyglądała na bezradną wobec poczynań swojej przeciwniczki. Dostrzegły to także media z Wysp Brytyjskich.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
"Prawdziwą historią była słaba forma nr 1 na świecie, która miała niezwykłą passę, wygrywając 37 meczów z rzędu, w tym zwyciężając w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i na Roland Garros. Widzieliśmy, jak pewnie uderza piłkę, jak jej uderzenia po ziemi pozostawiają ślady na korcie, ale wczoraj nie mogła znaleźć rytmu, co objawiło się już w pierwszych punktach pierwszego gema" - napisał "The Sunday Times".
Gazeta przyznała również, że słabsza forma Polki była widoczna już w poprzedniej rundzie. Wówczas w trzech setach pokonała ona Holenderkę Kerkhovą. "To jest zawodniczka, która ma ogromny potencjał, aby stać się jedną z wielkich tej dyscypliny i można mieć nadzieję, że zacznie postrzegać to jako doświadczenie edukacyjne, a nie oskarżenie jej talentów. Nie radziła sobie na trawie, co było równie widoczne w jej poprzednim meczu z Lesley Pattinamą Kerkhove. To nie jest nawierzchnia, na której czuje się pewnie. Ale tu chodziło o coś więcej niż tylko o trawę; chodziło o zawodniczkę, która nie była w swoim nastroju, nie miała swojej magii, walczyła o to, by znaleźć drogę przez własne trudności".
Autorzy "The Sunday Times" docenili jednak wcześniejsze osiągnięcia Polki i zaznaczyli, że jeden turniej absolutnie nie przekreśla umiejętności zawodniczki. Świątek wciąż jest obecnie najlepszą tenisistką świata. W przyszłości musi jednak jeszcze sporo pracować nad swoją formą.
"I być może jest to najcenniejsza lekcja, jaką Polka może odebrać. W ostatnich dwóch gemach wydawało się, że straciła chęć do gry, jej uderzenia były niecelne, język ciała zamarł, a poczucie nieuchronności przenikało przez mecz. Na konferencji prasowej po meczu przyznała, że była zdezorientowana, brakowało jej pewności siebie i nie mogła znaleźć planu. Była opanowana w swoich odpowiedziach, spokojna i na swój sposób imponująca. Ale to okazja, by popracować nie nad jej grą A, grą B czy grą C, ale nad jej grą Z" - napisała gazeta.