Punkt zwrotny w meczu Igi Świątek. Mogło być 3:0, ale potem wszystko się posypało

2:0 i 40:15 przy swoim serwisie prowadziła Iga Świątek w drugim secie przegranego meczu z Alize Cornet 4:6, 2:6 w III rundzie WImbledonu. Od tego momentu do końca meczu Polka wygrała zaledwie... trzy punkty.

135 - przez tyle dni Iga Świątek nie przegrała meczu w światowym tourze. Miała imponującą serię 37 zwycięstw z rzędu i w tym czasie wygrała aż sześć turniejów (w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i Roland Garros).

Zobacz wideo Tajemnica kortów Wimbledonu. Dlaczego tak bardzo różnią się od innych?

2:0, 40:15 i fatalna seria Igi Świątek

Mimo nie najlepszego bilansu na trawie, Iga Świątek była i tak faworytką Wimbledonu. Już jednak w II rundzie miała problemy i przegrała seta z Holenderką Lesley Pattinama Kerkhove (138. WTA). W III rundzie Polka zmierzyła się z Francuzką Alize Cornet (37. WTA). Pierwszego seta Świątek przegrała 4:6.

Na początku drugiego seta Świątek zaczęła jednak grać zdecydowanie lepiej. Wydawało się, że dojdzie do sytuacji, do której przyzwyczaiła Polka w ostatnich miesiącach, czyli po przegranym pierwszym secie, w dwóch kolejnych będzie dominować.

Swiątek z Cornet prowadziła już 2:0 i 40:15 przy swoim podaniu. Miała zatem dwie piłki, by prowadzić już 3:0. I w tym momencie zaczęła się katastrofa w wykonaniu Polki. Od tej pory zdobyła wygrała zaledwie trzy punkty, a przegrała aż 24! Dwa punkty wygrała przy swoim serwisie i jeden przy podaniu Cornet. Ostatecznie Polka przegrała 4:6, 2:6.

Świątek przegrała jak najbardziej zasłużenie. Miała mniej winnerów (7-11) i zdecydowanie więcej niewymuszonych błędów (16-2).

Cornet w IV rundzie zmierzy się z Australijką Ajlą Tomljanovic (44. WTA).

Więcej o: