37 meczów i koniec. Wspaniałą serię Igi Świątek (1. WTA) zakończyła Francuzka Alize Cornet (37. WTA), która wygrała 6:4, 6:2. "Iga Świątek do dobrej gry już nie wróciła. Wyglądała na korcie fatalnie, a zamiast grać dokładniej, starała się kończyć akcje jak najszybciej, co powodowało kolejną lawinę błędów. Zamiast błyskawicznie zdobywać punkty, błyskawicznie przegrywała kolejne gemy" - czytamy w relacji pomeczowej na Sport.pl.
"Żaden ze mnie psycholog, ale umiem sobie wyobrazić, jak mocno zejdzie z Igi ciśnienie po zakończeniu takiej chorej passy. Niesamowicie musiało narastać" - twierdzi Przemysław Langier, dziennikarz goal.pl.
"Seria 37 zwycięstw skończyła się po to, żeby można było zacząć następną. Iga, to dopiero początek" - uważa Michał Kołodziejczyk, dyrektor Canal+ Sport.
"Żaden szok. Trawa to nie jest optymalna nawierzchnia dla Igi. Jesteś najlepsza na świecie, głowa do góry! Walczymy dalej" - pisze Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport.
"Iga Świątek przegrała, ale ta seria 37 meczów to jest jakiś kosmos. Wielka rzecz i duma" - pisze Patryk Stec, dziennikarz Sport.pl.
"Sport, życie. Iga Świątek jest naszą dumą, jeszcze ten Wimbledon kiedyś wygra" - uważa Szymon Ratajczak z Viaplay.
"Od razu uprzedzam wszystkich malkontentów: Iga Światek mimo porażki w Wimbledonie to wciąż zdecydowanie najlepsza dziś tenisistka świata. Nikt nie jest robotem a Polka ma po prostu przestrzeń do rozwoju w kolejnych latach (trawa). Plus nauka jak sobie radzić ze zmęczeniem" - zauważa Dominik Senkowski, dziennikarz Sport.pl.
"Wielki szacuneczek dla Igi Świątek za całą serię, która była absolutnie kosmiczna. Szkoda tylko, że kończy się ona tak dramatycznie słabym meczem, jak dzisiaj. Bo można mieć słabszy dzień, można przegrać, ale to, co było dzisiaj, jest trudne do wytłumaczenia" - twierdzi Jakub Seweryn, dziennikarz Sport.pl.
"Jeden z najsłabszych meczów Igi Świątek od wielu miesięcy, ale kiedyś i taki moment musiał nadejść. Paradoksalnie może taka porażka będzie też impulsem na drugą część sezonu, bo ta liczba zwycięstw z rzędu i poziom dominacji był ostatnio niesamowity" - to opinia Macieja Łuczaka z "Meczyków".
"37 i... koniec serii. Iga Świątek przegrała pierwszy mecz od 16 lutego. Oczywiście szkoda, ale nie ma co dramatyzować. Iga przyjechała do Londynu bez przetarcia na trawie. To nie jest jej nawierzchnia, nie było czucia i pewności. Kolejne turnieje będą lepsze, niż ten" - twierdzi Dawid Żbik, komentator Eurosportu.
"Trudno racjonalnie podsumować to co wydarzyło się od stanu 2:2 w drugim secie. 37 zwycięstw i Alize Cornet przerwała serie Igi Świątek. Daleko do polubienia się z trawą" - uważa Hubert Błaszczyk.
"Kibice w szoku - okazuje się, że Iga Świątek też jest człowiekiem" - pisze Paweł Baran z TVP Sport.
"Doceniając Cornet każdy widzi, że Iga Świątek dziś przegrywa głównie ze sobą" - uważa Sebastian Chabiniak, dziennikarz Eleven Sports.
"Alize Cornet może wybitną zawodniczką nie jest, ale prezentu w postaci tak dużej liczby błędów nie mogła nie wykorzystać. Szkoda, że tak wyglądał ten mecz" - twierdzi Agnieszka Niedziałek, dziennikarka Sport.pl.
"Koniec pięknej serii, dzięki której Iga przeszła do historii światowego tenisa. Mamy wspaniałą zawodniczkę, cudowną osobę, którą śmiało można stawiać za wzór dla młodzieży i dzisiejsza przegrana tego nie zmieni. Gratulacje dla Alizé, dzisiaj była lepsza" - pisze Joanna Sakowicz-Kostecka, komentator tenisa w Canal+ Sport.
"Iga Świątek przegrała z Alize Cornet 4:6, 2:6 w III rundzie Wimbledonu. 33 niewymuszone błędy Polki i 7 Francuzki. Idze zdarzało się przestrzelać aż tak, jak widać na stopklatce. To koniec pięknej serii zwycięstw Igi (37). Dłuższe miały tylko Navratilova, Graf, Court i Evert" - zauważa Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl.