W sobotnie popołudnie Iga Świątek walczyła już o 38. zwycięstwo z rzędu, a zarazem drugi w karierze awans do IV rundy Wimbledonu. Jej rywalką była doświadczona Francuzka Alize Cornet. 32-latka zajmuje aktualnie 37. miejsce w rankingu WTA, ale już nie raz udowodniła, że w pojedynczym spotkaniu stać ją na wiele. Cornet zapowiadała, że przerwie wspaniałą serię Świątek, a Polka musiała uważać tym bardziej, że dotąd na Wimbledonie nie włączyła jeszcze swojego najwyższego biegu, o czym świadczy stracony set w ostatnim spotkaniu z 138. w rankingu Holenderką Lesley Pattinamą Kerkhove.
Sobotni mecz Iga Świątek rozpoczęła w sposób najgorszy z możliwych, w pewien sposób potwierdzając, że na wimbledońskiej trawie nie brakuje jej problemów. Pudłowała na potęgę (dziewięć niewymuszonych błędów w trzech gemach), co sprawiło, że Alize Cornet błyskawicznie wyszła na prowadzenie 3:0 z przewagą dwóch przełamań.
Świątek zaczęła grać nieco lżej, ale za to dokładniej i bardziej kątowo, co pozwoliło jej błyskawicznie odrobić jedno przełamanie (1:3). Zaczęła toczyć wyrównaną walkę ze swoją naprawdę dobrze dysponowaną tego dnia rywalką, jednak w kolejnych gemach pierwszego seta obie panie grały "gem za gem", już bez przełamań. A że Cornet w decydującym gemie zachowała sporo zimnej krwi, to wykorzystała już pierwszą piłkę setową i wygrywając 6:4 objęła prowadzenie w całym spotkaniu.
Drugi set rozpoczął się świetnie dla Świątek. Polka najpierw wygrała długiego gema przy własnym podaniu, a następnie w kolejnym szybko przełamała swoją rywalkę i prowadziła już 2:0. Cóż jednak z tego, skoro mając dwie szanse na 3:0, przy 40:15 i własnym serwisie, liderka rankingu WTA znów zaczęła popełniać mnóstwo błędów. Straciła aż 11 punktów z rzędu, co sprawiło, że zamiast 3:0 błyskawicznie zrobiło się 2:3.
A to niestety nie był koniec, bo Iga Świątek do dobrej gry już nie wróciła. Wyglądała na korcie fatalnie, a zamiast grać dokładniej, starała się kończyć akcje jak najszybciej, co powodowało kolejną lawinę błędów. Zamiast błyskawicznie zdobywać punkty, błyskawicznie przegrywała kolejne gemy. Straciła ich aż sześć z rzędu, zdobywając od feralnego prowadzenia 2:0 i 40:15 zaledwie trzy małe punkty. W fatalnym stylu przegrała całego seta 2:6 i całe spotkanie, odpadając z Wimbledonu w trzeciej rundzie.
Iga Świątek gładko przegrała z Alize Cornet 4:6, 2:6 i to Francuzka zmierzy się w IV rundzie z Australijką Alją Tomljanović (WTA 44.), która w sobotę niespodziewanie pokonała 14. tenisistkę świata, Czeszkę Barborę Krejcikovą 2:6, 6:4, 6:3.