W pierwszej rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu brytyjska tenisistka w dwóch setach wygrała z Francuzką Clarą Burel (95. WTA). Pierwszego seta wygrała 7:5, zaś w drugim pokonała rywalkę 6:3. Z góry było wiadomo, że o awans do trzeciej rundy będzie jej bardzo ciężko.
W drugiej rundzie turnieju Katie Boulter (118. WTA) mierzyła się ze znacznie wyżej notowaną Karoliną Pliskovą (7. WTA). Czeska tenisistka to finalistka ubiegłorocznej edycji - przed rokiem w decydującym starciu przegrała 3:6, 7:6, 3:6 z Ashleigh Barty. W meczu z Brytyjką była zdecydowaną faworytką. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Choć Pliskova wygrała pierwszego seta 6:3, później Brytyjka pokazywała znacznie skuteczniejszą grę. Drugiego seta wygrała 7:6(4), natomiast w trzecim pozwoliła czeskiej tenisistce zdobyć tylko cztery gemy i zapewniła sobie niespodziewane zwycięstwo.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Po zakończeniu meczu Katie Boulter pokusił się o przykre wyznanie. Okazało się, że dwa dni wcześniej zmarła babcia 25-latki i to właśnie jej zadedykowała zwycięstwo nad Karoliną Pliskovą. - Nie mam słów. Cała się trzęsę. Publiczność była niesamowita, bardzo dziękuję za wsparcie. To dla mnie bardzo emocjonalna chwila. Moja babcia zmarła dwa dni temu. Chcę jej zadedykować to zwycięstwo – wyznała pełna emocji Boulter, nie kryjąc przy tym ogromnego wzruszenia i łez.
Dla Brytyjki dotarcie do trzeciej rundy tegorocznej edycji Wimbledonu jest największym sukcesem w karierze, jeśli chodzi o ten turniej. Jak dotąd najdalej zaszła w 2018 i 2021 roku, kiedy to zakończyła zmagania na drugiej rundzie. W 2017 roku z kolei pożegnała się z grą już w pierwszej rundzie. Co więcej, w żadnym wielkoszlemowym turnieju Boulter do tej pory nie zaszła dalej, niż do drugiej rundy.