- Ależ wybroniła się i skontrowała to Maja Chwalińska! Naprawdę imponuje spokojem, pewnością siebie, a tej pewności brakuje Alison Riske, która niewiarygodne, z jakiej sytuacji nie skończyła tego punktu - emocjonował się na antenie komentator Polsatu Sport.
20-letnia tenisistka zagrała kolejny świetny punkt i znakomicie rozpoczęła drugiego seta w meczu przeciwko Alison Riske w drugiej rundzie Wimbledonu. Polka wygrała pierwszą partię 6:3, a drugą rozpoczęła od przełamania rywalki. I to przełamania nie byle jakiego.
Ostatni punkt tego gema był wyjątkowo imponujący w wykonaniu Chwalińskiej. Polka wygrała go, mimo że wydawało się to niemożliwe. Po dobrym serwisie Riske ruszyła do siatki i wydawało się, że uderzeniem z góry zdobędzie punkt. Amerykanka uderzyła jednak za lekko, a Chwalińska nie tylko dobiegła do piłki, ale też zdobyła decydujący punkt.
Polka najpierw uderzyła piłkę pod górę, a później znakomicie skontrowała przeciwniczkę. - Ten smecz wołał o pomstę do nieba. Ale to problem Amerykanki, a Maja potrafiła to wykorzystać. Nie podpaliła się, nie chciała od razu grać winnera, wprowadziła piłkę do gry lobem i wygrała punkt, przełamując rywalkę - mówił komentator Polsatu Sport.
Chociaż Chwalińska wygrała pierwszego seta, a drugiego zaczęła znakomicie, to później jej gra się załamała. Mimo że Polka zaczęła partię od przełamania, to później przegrała aż 12 gemów z rzędu. Oznaczało to nie tylko porażkę w drugim secie, ale też w całym meczu. Ostatecznie Chwalińska przegrała 6:3, 1:6, 0:6.
20-letnia Chwalińska po raz pierwszy grała w turnieju głównym Wielkiego Szlema. Polka najpierw przeszła trzy rundy kwalifikacyjne, a w pierwszej rundzie sensacyjnie wyeliminowała Katerinę Siniakovą, wygrywając 6:0, 7:5. Niestety Riske okazała się dla niej za mocna. Kiedy Amerykanka rozkręciła się na korcie, była zdecydowanie poza zasięgiem naszej zawodniczki.